Aby zmniejszyć koszty naprawy samochodu, kierowcy podejmują próby samodzielnego usunięcia usterek. Najczęściej właściciele aut starają się reperować drobne awarie i uszkodzenia. Zdarza się jednak, że amatorzy chcą naprawić bardziej skomplikowane elementy, które powinny być diagnozowane wyłącznie w profesjonalnych warsztatach. Bez względu na stopień skomplikowania problemu, takie działania bardzo często narażają właścicieli samochodów na niebezpieczeństwo i dodatkowe koszty sięgające nawet kilku tysięcy złotych. Eksperci sieci warsztatów Q Service Castrol zwracają uwagę na negatywne skutki napraw wykonywanych na własną rękę.
Naprawa elementów wpływających na bezpieczeństwo
Jak wskazują mechanicy, właściciele samochodów najczęściej decydują się na samodzielną wymianę żarówek lub opon. Nawet tak z pozoru proste czynności, wykonane bez odpowiedniej wiedzy, mogą skutkować poważnymi konsekwencjami.
- Błędnie zamontowana żarówka może wytopić gniazdo reflektora i spowodować, że ten przestanie działać. Innym zagrożeniem, jest możliwość oślepienia pozostałych użytkowników ruchu drogowego, a w skrajnych przypadkach także zwarcie i pożar samochodu. Przede wszystkim należy wystrzegać się samodzielnej wymiany żarówek ksenonowych, których źródłem światła jest żarnik wrażliwy na wstrząsy i wysokie skoki napięcia. Zdarza się też, że klienci na własną rękę starają się zmienić opony. Ze względu na brak profesjonalnego sprzętu, nie są w stanie dokręcić ich z odpowiednią siłą. Poluzowane koło może być przyczyną poważnego w skutkach wypadku -
Niektórzy kierowcy starają się samodzielnie naprawiać awarie, które powinny być diagnozowane wyłącznie przez specjalistów. Do takich obszarów należy przede wszystkim układ hamulcowy.
- Właściciele samochodów najczęściej nie mają fachowej wiedzy w zakresie funkcjonowania pojazdów oraz ich budowy. Przykładowo, błędnie zamontowane klocki lub tarcze hamulcowe mogą być przyczyną wielu niebezpiecznych sytuacji na drodze, uniemożliwiając zatrzymanie auta w odpowiednim momencie. Dodatkowo nieprofesjonalny montaż tych części układu hamulcowego, powoduje ich szybsze zużycie. To wiąże się z częstszymi wizytami u mechaników i dodatkowymi kosztami – zauważa Maciej Cieślak, właściciel warsztatu Eko partner - Q Service Castrol w Śremie.
Samochody z napędem elektrycznym różnią się budową oraz mechaniką od pojazdów z jednostkami spalinowymi. Silnik elektryczny pracuje w dwóch trybach: w pierwszym energia elektryczna zamienia się w mechaniczną, natomiast w drugim podczas zwalniania prędkości uruchomiana zostaje energia mechaniczna, która zamienia się w elektryczną. Układy wysokiego napięcia stosowane w tego typu samochodach działają w zakresie od 400 aż do 800 V, dlatego ich samodzielna naprawa jest nie tylko bardziej skomplikowana, ale przede wszystkim bardzo niebezpieczna.
- Naprawą samochodów elektrycznych powinni zajmować się wyłącznie wykwalifikowani specjaliści z uprawnieniami SEP. Zetknięcie się człowieka z tak wysokim napięciem może prowadzić do trwałego uszczerbku na zdrowiu, a nawet do śmierci – ostrzega Piotr Jurgielewicz kierownik warsztatu Auto Gaz Serwis Stacja obsługi samochodów w Olsztynie - Q Service Castrol.
Bazowanie na niefachowej wiedzy
Jak sugerują mechanicy, samodzielnie zdobyta wiedza nie może równać się z fachową. Systematyczne wizyty w warsztacie samochodowym pozwalają zredukować ryzyko poniesienia dodatkowych kosztów naprawy oraz szkód, które mogą zostać wygenerowane przez źle wykonaną naprawę usterki.
- Ze względu na dużą dostępność aplikacji służących do diagnostyki, które można w bardzo prosty sposób zainstalować na telefonie, klienci często pojawiają się w warsztatach zbyt późno. Niestety, tego typu programy bazują na nielegalnym oprogramowaniu, ponieważ profesjonalny sprzęt do kontroli technicznej pojazdu kosztuje od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Ponadto, łatwo dostępne aplikacje wskazują także często błędne wartości, przez co wiele napraw wykonywanych jest niepotrzebnie bądź w niewłaściwy czy niedokładny sposób. Ostatnio spotkałem się z przypadkiem samodzielnej renowacji obudowy kluczyka. Kierowca zamówił nową obudowę w Internecie, a podczas wymiany korzystał z instrukcji znajdującej się w aplikacji mobilnej w telefonie. W efekcie klient uszkodził imobilizer, co kosztowało go dodatkowe kilkaset złotych - wyjaśnia Przemysław Prais.
Mechanicy podkreślają również, że wiedza zdobyta na forach internetowych może prowadzić do uszkodzenia jeszcze innych elementów. Co za tym idzie, koszty naprawy mogą drastycznie wzrosnąć.
- Ostatnio, do naszego warsztatu zgłosił się klient, który samodzielnie naprawiał układ dolotowy powietrza, na bazie instruktażu dostępnego w Internecie. Podczas czyszczenia przepustnicy klient uszkodził silnik. Jedna ze śrub wpadła do środka, blokując zawór nim sterujący. Doprowadziło to do uszkodzenia silnika, a klient za naprawę musiał zapłacić kilka tysięcy złotych. Gdyby zgłosił się do serwisu od razu, wymiana elementów układu dolotowego kosztowałaby nie więcej niż 200 złotych – mówi Piotr Jurgielewicz.
Komentarze (1)