Obok opon i paliwa środki smarne to najczęściej zużywające się media w ciężarówkach. Nic dziwnego, że od dawna stanowią ważną pozycję w budżetach przewoźników.
Artykuł pochodzi z publikacji "Oleje Silnikowe", wydanie 2013.
Niskie stawki transportowe, które sprawiają, że rentowność firm transportowych sięga maksymalnie kilku procent, są powodem tego, że przedsiębiorstwa przewozowe należą do najbardziej oszczędnych w gospodarce. Chociaż ilościowo i kosztowo oleje należą do mniejszości w wydatkach, to konsekwencje zaniedbań w tej dziedzinie generują bardzo poważne koszty.
Czy olej silnikowy może wykończyć firmę transportową? Może. Jeśli jest niskiej jakości lub jest go albo zbyt mało, albo dawno nie był wymieniany, może spowodować unieruchomienie silnika lub przekładni. Awaria to zwykła rzecz, ale nie w czasach globalnej gospodarki. W takim świecie dostaw dokonuje się już nie na dzień czy na godzinę, ale nawet na konkretny kwadrans. Ponadto zarówno produkcja, jak i handel redukują kosztowne powierzchnie magazynowe, a miano „magazynów na kołach” już od lat 90. nadaje się ciężarówkom. Odpowiedzialność przewoźnika wzrasta – już nie chodzi o samą dostawę, ale i o składowany na ciężarówce towar. Brak konkretnej dostawy może wstrzymać linię produkcyjną, a to już poważne wykroczenie od umowy przewozu. Dlatego przewoźnicy uczestniczący w łańcuchach logistycznych bardzo dbają o stan technicznych elementów smarowanych pojazdów.
O właściwe gospodarowanie olejem dba się w PHU Wengrzyn. Firma zajmuje się m.in. transportem maszyn i pomocą drogową. Zwłaszcza ta ostatnia z definicji nie może zawieść.
Jakimi kryteriami kieruje się przedsiębiorstwo w doborze olejów? Firma ma niełatwe zadanie, gdyż dysponuje mieszaną flotą. Część pojazdów zalana jest olejami fabrycznymi, gdyż są nowe i na gwarancji. Starsze samochody zadowolą się środkami z niższej półki, ale oferty dostawców stale się zmieniają . Bardzo dobrym olejem, jaki stosowano w firmie, był Q8. Jednak po czasie znacznie zdrożał. Rozpisano więc konkurs ofert, z którego wyłonione zostały 3 marki: Mobil, Motul i Repsol. Kryterium wyboru nakreślały parametry, cena i jej stabilność. Jak podkreśla szef serwisu, Henryk Czarnecki, klient nie jest w stanie określić jakości oleju inaczej, jak za sprawą zastosowania we własnej flocie. I chociaż normy są te same, nadal są różne oleje. Stąd trzy różne marki olejów w firmie.
Mieszana flota to mieszane oleje – oczywiście niedosłownie. Trzy różne marki olejów to wynik różnej jakości czy nawet specjalności danego producenta.
Co ciekawe, przewoźnicy w ruchu międzynarodowym od pewnego czasu przekonują się do olejów Repsol, tak jak kiedyś do produktów Fuchsa przekonały się przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej. Czyżby historia się powtarzała? Jeżeli tak, oznacza to, że są firmy bacznie słuchające opinii klientów i potrafiące na nie odpowiedzieć dobrym produktem za przyzwoitą cenę. Pomimo to trudno zachować jednolitą politykę olejową, mając mieszaną flotę. Umowy gwarancyjne i kontrakty serwisowe zabraniają stosowania innych środków niż wskazane przez producenta pod groźbą utraty gwarancji. Dlatego trudno przewoźnikom stosować jeden olej w całej flocie.
Mogliby oni oczywiście prowadzić „politykę jednej marki” ciężarówek, ale to z kolei powoduje brak konkurencji, czyli wyższe ceny zakupu. Kto, jak kto, ale przewoźnicy to świetni ekonomiści i handlowcy, a jeszcze trudniejsi negocjatorzy. Jednak, aby nie utracić gwarancji, ściśle przestrzegają jej warunków. Nie należy jednak liczyć na ich lojalność godzinę po wygaśnięciu gwarancji – wleją wówczas olej, jaki uznają za dobry, ale znacznie tańszy niż producencki.
- Dopust boży jest, handlowy nie – śmieje się Henryk Czarnecki. Ale ma rację. Jeśli olej spełnia normy i posiada dopuszczenia do użytkowania w silnikach danej marki (o czym oficjalnie informuje producent ciężarówki), to tylko umowa może powstrzymywać (i powstrzymuje) użytkownika przed zastosowaniem swojego faworyta. Cóż, każdy chce zarobić. Nie od dziś wiadomo, że zarabia się nie na sprzedaży towarów, ale na usługach z nimi związanych. Wiadomo, że gdy przewoźnik był wierny olejowi producenta ciężarówki, to w razie awarii skorzysta z zasad bezpłatnej gwarancji bez konsekwencji. Ale dlaczego to musi tyle kosztować?
Oleje podawane w firmie Wengrzyn pobierane są z beczki. Mała flota własna oraz warsztat obsługujący różne pojazdy i maszyny nie wymagają stosowania centralnej instalacji olejowej. Także grupa zaufanych pracowników serwisu nie wymaga systemów kontroli wydawanych środków. Ponadto precyzyjne dane komputerów pokładowych oraz diagnostycznych pozwalają precyzyjnie ocenić zapotrzebowanie na medium smarownicze.
AUTOR Grzegorz Teperek
Komentarze (0)