Choć pierwsza połowa 2019 roku przyniosła rekordowy wzrost liczby zakupionych elektryków to nadal pojazdy w pełni elektryczne i hybrydy plug-in stanowiły niespełna 5 promili wśród całkowitej sprzedaży nowych aut osobowych w Polsce.
Powód niskiego udziału elektryków w rynku nowych aut (na poziomie 0,48%) jest, w opinii części ekspertów, prozaiczny – zbyt wysoka cena w stosunku do przeciętnych zarobków. Kluczem do jej obniżenia jest wytwarzanie tańszych baterii. Inwestycje poczynione w rozwój technologii motoryzacyjnych skutkują wzrostem ich możliwości i osiągów przy jednoczesnym zmniejszeniu kosztów produkcji.
- Jak podaje Bloomberg New Energy Finance (BNEF), koszt wytworzenia akumulatorów systematycznie spada. Jeszcze w 2015 roku stanowiły one 57% wartości elektroauta, a w 2025 będzie to zaledwie 20%1. Dzięki temu w ciągu kilku lat ceny dużych aut elektrycznych mają szansę zrównać się z cenami swoich tradycyjnych odpowiedników. A tym samym stać się dostępne dla znacznie szerszego gron odbiorców niż obecnie. Analitycy BNEF optymistycznie zakładają, że dojdzie do tego już w 2022 roku. I chociaż znaczącą rolę w tym procesie odegrają ceny surowców oraz skala popytu na nie, to upowszechnienie napędów elektrycznych staje się coraz bardziej prawdopodobne – zauważa Jacek Opala, członek zarządu Exact Systems.
Upowszechnienie się samochodów elektrycznych sprawi, że kupno auta może stać się jednym z najważniejszych wyborów w naszym życiu. Uproszczona konstrukcja elektryków, które składają się z pięciokrotnie mniejszej liczby części niż auta tradycyjne, przekłada się na znacznie niższe prawdopodobieństwo awarii podczas eksploatacji.
Zatem jak to możliwe, że firmie Muska opłaca się tworzyć niezawodne auta?
Sama sprzedaż długowiecznych aut elektrycznych byłaby dla producentów nieopłacalna w perspektywie kilkunastu lat. Jednakże możliwość rozszerzenia działalności fabryki motoryzacyjnej o usługi oparte na niezawodnych pojazdach, zupełnie zmienia postać rzeczy. Mogą one być używane m.in. jako: taksówki, usługi kurierskie i dostawcze, car sharing (wynajem na minuty) czy carpooling (wspólne przejazdy) – wszystkie tym bardziej dochodowe im większe mają obłożenie. Część z nich swój pełen komercyjny potencjał osiągnie dopiero za kilka lat, dzięki automatyzacji.
- Samochód przestaje być traktowany jedynie jako produkt, który należy posiadać, a zaczyna pełnić rolę usługi, z której korzystamy, gdy jest nam potrzebna. I chociaż tę elastyczność i brak stałych kosztów ceni coraz więcej osób to trudno sobie wyobrazić, że Polacy nagle przestaną kupować auta. Obie formy użytkowania – własnościowa i usługowa, będą ze sobą koegzystować. Ta druga będzie ewoluować wraz z rozwojem pojazdów samojezdnych. Sądzę, że pełna automatyzacja szybciej pojawi się w transporcie niż w autach osobowych, ponieważ firmy flotowe będą chciały wyróżnić się ekologicznym i nowoczesnym wizerunkiem. Z jednej strony doprowadzi to do ograniczenia popytu na zawodowych kierowców, lecz z drugiej przyczyni się do powstania zupełnie nowego ekosystemu – inteligentnych miast, nieznanych dotąd zawodów czy prawa dostosowanego do nadchodzących wyzwań – mówi Jacek Opala.
Coraz bardziej spektakularnym efektom innowacyjnego wyścigu zbrojeń w automotive uważnie przyglądają się przedstawiciele innych branż. Co za tym idzie, dostosowują oni doświadczenia zdobyte przez producentów motoryzacyjnych do swoich potrzeb. To wprowadza elektromobilność na kolejny poziom i przybliża nas do prawdziwej rewolucji – być może niedługo będziemy regularnie podróżować także elektrostatkami czy elektrosamolotami. Te drugie będą testowane już w tym roku m.in. przez magniX i Harbour Air.
1 https://about.bnef.com/blog/bullard-electric-car-price-tag-shrinks-along-battery-cost/
2 https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/srodowisko-energia/energia/zuzycie-energii-w-gospodarstwach-domowych-w-2015-r-,2,3.html
Komentarze (2)