Wraz z rosnącą liczbą nowoczesnych i zelektryfikowanych pojazdów zmienia się cała rzeczywistość niezależnych serwisów. Zaawansowane systemy bezpieczeństwa, kosztowne inwestycje w technologię, brak wykwalifikowanych kadr — to tylko część wyzwań. O tym, jak warsztaty mogą poradzić sobie w nowej motoryzacyjnej rzeczywistości, rozmawiamy z Szymonem Filanowiczem, kierownikiem sieci Bosch Car Service.
Trudne czasy dla warsztatów. Spotykamy się na XX Kongresie Przemysłu i Rynku Motoryzacyjnego, gdzie przed chwilą słyszeliśmy, że 33% warsztatów samochodowych notuje spadki. Jak dziś zadbać o ten biznes? W jakim kierunku powinny rozwijać się serwisy?
Szymon Filanowicz: Musimy spojrzeć na samochody, które dziś trafiają na rynek jako nowe, i na technologie, które w nich są. Rosnący udział pojazdów elektrycznych oznacza, że prędzej czy później trafią one do niezależnych warsztatów. Będą potrzebowały obsługi chociażby w zakresie baterii.
Do tego dochodzą coraz bardziej rozbudowane systemy bezpieczeństwa — m.in. ADAS, który bywa powiązany choćby z mapami Google. Te systemy wymagają kalibracji, aby kierowca miał pewność, że podróż przebiegnie bezpiecznie. Możemy wyobrazić sobie sytuację, w której źle skalibrowany układ powoduje nagłe hamowanie. To realne ryzyko.
To wszystko jednak wymaga nakładów, nie tylko finansowych. Próg wejścia dla warsztatów chcących kompleksowo obsługiwać nowoczesne auta to znacząca inwestycja. Dlatego specjalizacja to już konieczność — obniża próg wejścia w danym segmencie, a jednocześnie pozwala inwestować precyzyjnie: w wiedzę i technologię, które rzeczywiście przyciągną klienta.

Podczas XX Kongresu Przemysłu i Rynku Motoryzacyjnego odbyła się debata dot. warsztatów samochodowych - ich kondycji, wyzwań, strategii. Fot. Piotr Łukaszewicz
Wspomniał Pan o inwestycjach w wiedzę. A co z inwestycjami w ludzi? Warsztaty od lat narzekają na brak rąk do pracy. Jak dziś pozyskiwać kadry?
To faktycznie największe wyzwanie serwisów — nie znam praktycznie warsztatu, który twierdziłby inaczej. Trzeba dbać o ludzi, których już mamy, zapewniać szkolenia, ale dopływ nowych pracowników nadal jest niewystarczający.
To rola warsztatów, dystrybutorów, ale też sieci takich jak Bosch Car Service, aby odczarowywać zawód mechanika i promować warsztat jako dobre miejsce pracy. Wciąż pokutuje mit, że jest to zajęcie brudne i mało komfortowe. A przecież warunki pracy diametralnie się zmieniły.
Jeśli spojrzymy na nowe warsztaty, to wymogi stawiane takim obiektom są dziś bardzo wysokie. Mamy czyste szatnie, strefy socjalne, ergonomiczne stanowiska pracy. Zawód mechanika przestaje być kojarzony z brudną robotą — coraz więcej wyzwań dotyczy diagnostyki, elektroniki, nowych technologii. To staje się atrakcyjne dla młodych ludzi wychowanych w świecie internetu i cyfrowych narzędzi.
W dłuższej perspektywie zawód mechanika może być naprawdę atrakcyjny — pod warunkiem że zapewnimy dalsze szkolenia, dostęp do wiedzy i pokażemy realne możliwości rozwoju.
W praktyce jednak młodzi często pytają o jedno: czy to się opłaca? Czy mechanik może dziś dobrze zarobić? Czy właściciele warsztatów są skłonni dzielić się zyskami?
To bardzo dobre pytanie. I trzeba zacząć od tego, że na rynku jest ogromna liczba warsztatów, reprezentujących bardzo różny poziom jakości. Tam, gdzie jakość jest wysoka i konsekwentnie budowana, pojawiają się też klienci z większym budżetem.
Warsztaty mogą walczyć o różne grupy klientów: właścicieli starszych, kilkunastoletnich aut albo kierowców przyjeżdżających samochodami jeszcze na gwarancji czy świeżo po niej. To całkowicie zmienia wysokość koszyka warsztatowego.
Serwisy, które wprowadzają standardy obsługi i jasno określają zakres koniecznych prac, budują wyższy koszyk usług. Kluczowe jest podejście mechanika do zlecenia: to, jak zaopiekuje się pojazdem, przekłada się na marżę warsztatu i na końcu na wynagrodzenie.
Warsztaty generujące wysoką marżę i wykonujące dużą liczbę napraw faktycznie mogą oferować atrakcyjne pensje. To zawód, w którym — przy odpowiednich kompetencjach i w odpowiednim miejscu — naprawdę można dobrze zarobić.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał Piotr Łukaszewicz



Komentarze (0)