fot. Bartłomiej Ryś
Średnio wysokość składki OC wzrosła o 36%, w skrajnych przypadkach nawet o 500%. Posłowie Platformy Obywatelskiej żądali natychmiastowej reakcji premier Beaty Szydło. Ta odpowiedziała, że sprawą zajmuje się UOKiK, czyli „ta instytucja, która jest do tego jak najbardziej upoważniona”. Wnioski?
Na razie konkretów brak. UOKiK pytany przez PAP o dotychczasowe efekty działań odpowiedział, że „we współpracy z Komisją Nadzoru Finansowego od jakiegoś czasu analizuje sytuację na rynku w związku z podwyżką cen polis OC i AC”. Z dotychczasowych obserwacji UOKiK wysnuł wstępne wnioski mówiące o tym, że na obecne podwyżki „w przeważającej części miały wpływ czynniki ekonomiczne np. skutki wojny cenowej ubezpieczycieli prowadzonej od lat”. Podwyżki to również efekt tego, że Towarzystwa Ubezpieczeniowe próbują przywrócić rentowność ubezpieczeń komunikacyjnych.
Zdaniem posłów PO, ponad 20 mln osób w Polsce (31 mln aut objętych ubezpieczeniem OC) musi się zmierzyć z drastyczną podwyżką cen. Na ich pytania odpowiadała Dorota Karczewska, wiceprezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jej zdaniem, jeżeli cena polis nie wzrośnie, to w dalszej perspektywie może to oznaczać „zagrożenie dla stabilności systemu ubezpieczeń i wypłaty odszkodowań”. Podkreśliła, że „nie sposób ponadto nie dostrzec korelacji wielkości składki z jakością wypłacanych świadczeń”.
Towarzystwa ciągle tracą na ubezpieczeniach i to niemałe kwoty. Wiceprezes UOKiK podała, że strata wyłącznie w polisach OC za lata 2011-16 wyniosła prawie 4 mld zł.
Komentarze (2)