Fot. Piotr Łukaszewicz
Jak „po koronawirusie” będzie wyglądała motoryzacja? Łańcuchy dostaw w motoryzacji są długie i skomplikowane, nic więc dziwnego, że koronawirus rozprzestrzeniający się z łatwością w zglobalizowanej gospodarce dotknął bardzo szybko także tę branżę.
Czytaj także:
Sprzedaż samochodów używanych - jak naprawdę działa ten rynek?
W przeciętnym samochodzie znajduje się około 30.000 tysięcy części pochodzących od setek dostawców. Wystarczy, że dostawy jednej części zostaną wstrzymane, by odczuli to wszyscy biorący udział w powstawaniu pojazdu. Problemy producentów pojazdów potęguje mniejszy popyt na nowe samochody, których sprzedaż drastycznie spadła. Należy jednak zaznaczyć, że negatywne skutki pandemii odczuwa także rynek wtórny, w tym dystrybutorzy i usługodawcy działający w branży motoryzacyjnej. Kierowcy pozostają zgodnie z zaleceniami i obostrzeniami w domach, co odbija się na popycie na usługi napraw i serwisowania pojazdów, a finalnie na wyniki dystrybutorów jak również producentów części dostarczających do nich.
W czasach kryzysu (a taki nadchodzi), gdy spada popyt na nowe samochody, kierowcy więcej uwagi będą poświęcać na serwisowanie posiadanych obecnie pojazdów, co jest zrozumiałe i uzasadnione ekonomicznie.
Natomiast, gdy gospodarka rośnie, wraz z nią rozwija się również sprzedaż nowych samochodów, które wymagają mniejszej liczby napraw. Dzięki takim zależnościom producenci części samochodowych równoważący dostawy pomiędzy rynek OE (producenci samochodów) oraz IAM (rynek posprzedażowy), są bardziej odporni na sytuacje kryzysowe.Czy oznacza to, że Aftermarket lepiej zniesie obecny kryzys? Obserwując jak rynek wtórny poradził sobie po tąpnięciu w 2008 roku można powiedzieć, że jest on bardziej „odporny” w porównaniu do całego sektora firm skupionych wyłącznie na nowych samochodach. Z pewnością znaczenie aftermarketu dla kierowców, ale i gospodarki, będzie w przyszłości większe.
Obecnie wszyscy, od producentów pojazdów po warsztaty samochodowe odczuwają negatywny wpływ pierwszej fali kryzysu związanego z pandemią koronawirusa. Obostrzenia wprowadzane przez państwa, problemy z dostawami, mniejszy popyt ze strony kierowców sprawiają, że także aftermarket czeka oczywiście wiele zmian i trudności. Finalnie jednak sytuacja na rynku wtórnym powinna być lepsza niż na przykład sprzedawców nowych samochodów - mówi Tomasz Bęben, dyrektor ds. prawnych i przemysłu w Stowarzyszeniu Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych
Globalizacja pozwoliła na szybki rozwój motoryzacji, jednak obecny kryzys obnażył słabości rozciągniętego po całym globie łańcucha dostaw. Podmioty mające swoich dostawców w obszarze jednego państwa lub kontynentu nie odczuwają tak boleśnie braku w dostawach jak firmy, które swoich kontrahentów mają np. w Azji czy Ameryce Północnej.
Spodziewać się możemy zatem odwrotu na rzecz lokalnej gospodarki, dywersyfikacji łańcucha dostaw i większego znaczenia producentów lokalnych, co pozwoli na większą odporność na przyszłe zawirowania na rynkach. Można w tym zatem upatrywać szans na przykład dla polskich producentów części. Jednocześnie spodziewamy się jednak, że na sile nabierze trend konsolidacji w branży, co powinniśmy już wkrótce zaobserwować - dodaje Tomasz Bęben.
Komentarze (0)