Warto wiedzieć

Warto wiedzieć

ponad rok temu  18.03.2020, ~ Administrator - ,   Czas czytania 7 minut

Wodorowanie – aftermarket dla dobrze rokujących pacjentów

Wodorowanie warto rekomendować wyczulonym na poprawę czystości powietrza w wielkomiejskich aglomeracjach. Profesjonalne urządzenie skrywa zegar motogodzin pracy, co pozwala nam kontrolować czas pracy i dochód, jaki powinien przynieść zabieg

Strona 2 z 3

Czyżby „prawie” miało robić różnicę? 
Pytanie istotne, skoro niektórzy na owym raczkującym rynku idą dalej w możliwościach swych maszyn. Wspomniana firma Dekarbo.pl, prócz urządzeń 5-litrowych, tj. zaprojektowanych dla 5000 cm3 maksymalnej pojemności czyszczonego silnika, ma w swym portfolio także te do 30 000 cm3 (4600LPH PRO). Gaz roboczy wprowadzany jest do silnika poprzez filtr powietrza, a dzięki wysokiej wartości opałowej powoduje szybki wzrost temperatury spalania, powodując bezpieczną, kontrolowaną pirolizę, która przez spalanie i rozpad usuwa wszystkie nagromadzone w silniku złogi węgla i jego związków w ciągu zaledwie 30-60 minut. Wysoka wartość opałowa orto-tlenwodoru wprowadzanego do komór spalania silnika sprawia, że temperatura spalania gwałtownie wzrasta, powodując pirolizę (rozkład termiczny), a to wywołuje destrukcję i usunięcie w czasie krótszym niż godzina wszystkich osadów węglowych zgromadzonych w układach spalania i wydechowym silnika. Skuteczność?
– Myślę, że zabieg dekarbonizacji niestety nie zawsze zastąpi regenerację lub wymianę DPF-a, ale jeżeli już ta kosztowna naprawa ma miejsce, to warsztat powinien przed wymianą poddać silnik wodorowaniu, aby do nowego filtra nie trafiały zanieczyszczenia z poprzedniego, powodując jego krótszą pracę – kontynuuje Piotr Muszkieta, Dekarbo.pl.
I idzie zdecydowanie najdalej w walorach wodorowania, bo na pytanie o zakres działania dekarbonizacji wylicza, prócz wtryskiwaczy, świec zapłonowych czy zaworów, także: turbosprężarki, zawory EGR, głowice tłokowe, ale też katalizatory, filtry FAP/DPF. A dekarbonizatory można stosować zarówno do czyszczenia silników wysoko-, jak i niskoprężnych.

Z tej wyliczanki wynika, że konkurencją dla rynku HHO są dziś praktycznie tylko produkty chemiczne i... pojazdy elektryczne.

Marża, zyski
Maszyny rolnicze, łodzi, ciężarówki, autobusy, generatory prądu... Wodorowanie może być stosowane w każdym silniku, niezależnie od używanego paliwa kopalnego: oleju napędowego, benzyny, LPG, biodiesla itp. Jak obiecujący to rynek dla aftermarketu, dowodzić ma znikomy koszt medium, skoro przez cały żywot urządzenia użytkownik nie uzupełnia elektrolitu, a jego eksploatacja wymaga jedynie stosowania wody demineralizowanej (ok. 1 l na 1 h pracy) oraz zasilania energią elektryczną.
– Jeśli chodzi o zyskowność, to koszt energii elektrycznej i wody destylowanej potrzebnej do wygenerowania gazu roboczego to ok. 5 zł netto na jeden zabieg. Aktualnie ceny zabiegów zawierają się w przedziale ok. 300-500 zł za ten godzinny – szacuje Piotr Muszkieta, Dekarbo.pl.
Zakup urządzenia? Dość powiedzieć, że i koszt jego eksploatacji, i zyskowność są dziś nieporównywalnie ciekawsze niż np. napełnianie klimatyzacji samochodowej. Pokusa niemała, by debiutować z taką usługą. Owszem, ale jeśli klient nie będzie odczuwał pozytywnych efektów czyszczenia w postaci zwiększenia mocy, mniejszego zużycia paliwa oraz redukcji ilości szkodliwych gazów i zanieczyszczeń emitowanych przez jego pojazd, to najpewniej do naszego warsztatu już nie zawita. A przecież zasadność wodorowania wymaga powtarzania zabiegów.
– Najwięcej szkody jak zawsze czynią ci, co znają się na wszystkim, a wodór to chwytliwy temat, na którym można zarobić, nawet pokazując wybuchające baloniki napełnione tym gazem – widzów nie zabraknie – dzieli się swym oglądem sytuacji Sławomir Wlazło, zastrzegając, że pierwszą zasadą szkolenia w warsztatach partnerskich jego firmy jest, że wodoruje się tylko silniki sprawne mechanicznie, a ich stan mechaniczny musi rozpoznać osoba obsługująca urządzenie. Dowodzi też, że tego typu kompetencje nie stanowią konkurencji dla warsztatów mechaniki pojazdowej. Raczej wspierają i ułatwiają podejmowanie decyzji, jak postępować z naprawą silnika przed i po wodorowaniu.

Profilaktyka wielokrotnie tańsza
Oczywiście, że za przykładem rynków w UE obserwujemy rozwój branży HHO w Polsce, acz różni nas stan techniczny motoryzacji, którą przecież w przemożnym stopniu zasilają pojazdy używane, „odziedziczone” z krajów zachodnich. Na co jeszcze warto uczulić debiutujących z wytwornicami gazu Browna? Czy prostota obsługi urządzenia zawsze idzie w parze z satysfakcjonującymi rezultatami?
– Skuteczność zabiegu zależy od utrzymania proporcji wydajności urządzenia do pojemności silnika z zachowaniem w układzie gorących spalin temp. min 500°C. Kiedy te proporcje zostaną zachwiane, przykładowo nastąpi przekroczenie wydajności urządzenia w stosunku do pojemności silnika, to z rury wydechowej pojazdu cieknie woda, więc nie ma ona raczej temp. 500°C. A wiadomo, że taki DPF z racji mikrootworów i porowatości nie lubi mokrej sadzy, żeby się wypalić, niezbędna jest temp. około 700°C. Dlatego tajemnicą skuteczności wodorowania silnika jest zachowanie proporcji i procedur – tego uczymy naszych partnerów – podkreśla Sławomir Wlazło z firmy Autonagar.

GALERIA ZDJĘĆ

Relatywna prostota obsługi urządzenia – te objęte są dożywotnią gwarancją pod warunkiem wykonywania corocznych płatnych przeglądów – i samego zabiegu pomaga w rozwoju tego typu usług w Polsce
Wodorowanie nie jest ratunkiem na stan agonalny silnika
3-cylindrowa jednostka poddana półtoragodzinnemu wodorowaniu z jednym cylindrem odłączonym (z arch. Autonagar.pl Sp. z o.o.)
Analiza spalin przed i po wodorowaniu (z arch. Autonagar.pl Sp. z o.o.)
Skuteczności wytwarzania mgły HHO dowodzi osiągnięcie znaczących redukcji emisji spalin (z arch. Autonagar.pl Sp. z o.o.)

Komentarze (1)

dodaj komentarz
do góry strony