Warto wiedzieć

Warto wiedzieć

6 miesięcy temu  14.05.2024, ~ Administrator - ,   Czas czytania 4 minuty

Zdarzeń, w których mechanicy w rozmowach z klientami przecierają oczy ze zdumienia, jest niemało. Wspólnie z naszymi Czytelnikami zebraliśmy kilka najbardziej zaskakujących przypadków. Szybki wniosek? Praca w warsztacie to nie jest lekki kawałek chleba. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę pewną grupę klientów. Na szczęście niewielką, ale dość mocno podnoszącą ciśnienie...

Zaczniemy standardowo. Najczęściej powtarzająca się historia? - Zrób pan tylko to, co naprawdę trzeba. Zaraz to auto i tak sprzedaję. A po roku ta sama gadka i przyjeżdża tym samym autem - opowiada nasz czytelnik.

- Gość przyjechał na wymianę oleju. Wjeżdżam na stanowisko, a pedał hamulca wpada w podłogę. Okazuje się, że pękł sztywny przewód z przodu. Dzwonię do klienta i go informuje, że trzeba wymienić, że to niebezpieczne. Nie wyraził zgody na naprawę.

To niestety największy problem - sytuacja, w której użytkownicy aut bagatelizują kwestie związane z bezpieczeństwem, jak serwis hamulców czy zawieszenia.

- Ma Pan problem z zaciskiem, powinien Pan zmienić felgi z 16' na 17' lub zająć się zaciskiem, brakuje 0,5cm, żeby felga weszła.
- 0,5cm? weź szlifierkę i papierem zjedz 0,5cm

Bus 9 osobowy do transportu pracowników.
- Cylinderek hamulcowy wyskoczył, trzeba odpowietrzyć układ, a odpowietrznik jest obrobiony, należy dać go do tokarza lub wymienić zacisk.
- to zagnij przewód hamulcowy, bo muszę jechać po ludzi.

Panie, ten diagnosta tak nacisnął hamulec w moim 20-letnim aucie, że pękły przewody! One z pewnością były dobre

Hamulce są dobre, tylko trzeba umieć hamować

Samochód VW T5 przyjeżdża na lawecie, silnik zatarty. Silnik naprawiony, jadę na pierwszą jazdę próbną, a pojazd ma hamulce w podłodze. Właściwie to spowalniacze, a nie hamulce. Dzwonię do klienta i mówię jaki jest problem. A on mi na to: "hamulce są dobre, tylko trzeba umieć jeżdzić, nie naciągnie mnie pan na nic!" I pojechał. Dwa tygodnie póżniej wyrżnął w bramę na własnym placu.

Znaczek czy napęd? Kolejna historia. - U mnie gość przyjechał Volvo XC70, które straciło napęd na tylną oś. Jak usłyszał ile kosztuje pompa do haldexa to stwierdził, że w sumie mu napęd na tył nie jest potrzebny. Ale chciał, żeby mu założyć znaczek na grilla, bo mu ukradli, a żeby sąsiedzi widzieli, że to Volvo. Osobiście wolałbym nie mieć znaczka,, a mieć napęd na tył, ale o gustach nie dyskutujemy.

Nie tylko kasa

Nie wszystkie sytuacje "konfliktowe" wynikają z poszukiwania oszczędności przez klientów. - Ale auto dzisiaj będzie gotowe? Po czym trzy dni klient nie odbiera auta z warsztatu... Nasi czytelnicy opowiadają też o sytuacji, gdzie klienci żądają okazania zużytych części po demontażu, ale później poddają w wątpliwość, że to części z ich samochodu.

Edukowanie klientów, rozmowa o eksploatacji części, wielokrotnie niestety jest przez klientów odbierana jako próba "naciągnięcia" na dodatkowe usługi. - Najlepsi zawsze są ludzie, którym się wydaje, że jak przejechali na rozrządzie dopiero 40 tysięcy kilometrów, ale od 2009 roku, to wszystko jest OK.

Ale bywa i druga strona medalu - klienci mają pretensje, że mechanicy, np. przy rutynowej wymianie opon, nie obejrzeli całego auta, nie zaproponowali dodatkowych napraw. Oczywiście ma to miejsce zwykle wtedy, kiedy jakiś czas po tej wizycie dzieje się coś złego z samochodem, często z zupełnie innym układem.

I na koniec perełka:

Panie, ja widziałem na youtube, to roboty na 5 minut, Pan wyjdzie, położy się przed warsztatem, nie ma co wjeżdżać na podnośnik.

O klientach przywożących do warsztatów własne części zamienne, czasem używane, czasem nowe, ale niewiadomego pochodzenia, chyba nawet nie trzeba już pisać. Oczywiście, klient nadal oczekuje gwarancji na...

Jak uświadomić kierowców?

Wnioski nie są optymistyczne. Trudno o satysfakcję z pracy, kiedy klienci poddają w wątpliwość uczciwość warsztatu. Trudno o satysfakcję z pracy, kiedy wydajemy auto ze świadomością, że nie jest ono w 100% bezpieczne w ruchu drogowym. Co więc w takiej sytuacji robić? Niektóre warsztaty przygotowują protokoły odbioru auta, w których zaznaczają informację o zdiagnozowanych usterkach. Ale zdarzają się też przypadki, że informują patrole ruchu drogowego o niesprawnym pojeździe.

Na pewno warto rozmawiać z klientami, edukować, pokazywać, objaśniać. Tylko jak to zrobić, by nie usłyszeć, że: ja prezentów nikomu nie będę robić!?

Cytowane wypowiedzi mechaników i właścicieli warsztatów pochodzą z naszej grupy na Facebooku - Warsztatowcy (Warsztat.pl). Dołącz do nas!

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony