Elektromobilność

Warto wiedzieć

3 godziny temu  13.08.2025, ~ Michał Żak - ,   Czas czytania 4 minuty

Elektryki daleko od ryzyka pożarowego

Norwegia od lat pozostaje liderem europejskiej elektromobilności, zapewniając punkt odniesienia dla analiz związanych z bezpieczeństwem pojazdów elektrycznych. Analiza danych z ostatniej dekady pokazuje wyraźny trend spadkowy. W pierwszym półroczu 2025 r. norweskie służby odnotowały 403 pożary – z czego 359 dotyczyło pojazdów spalinowych, 12 hybryd (HEV/PHEV), a tylko 30 samochodów całkowicie elektrycznych. 

W Polsce wciąż dominują obawy związane z bezpieczeństwem samochodów elektrycznych. Norwegia, gdzie pojazdy BEV stanowią już 28% całego parku, dostarcza twardych danych, które te obawy podważają. 

Dojrzały rynek norweski pokazuje, że wzrost liczby „elektryków” nie prowadzi do zwiększenia ryzyka pożarowego – wręcz przeciwnie. Analiza wieloletnich statystyk wskazuje, że auta elektryczne zapalają się kilkukrotnie rzadziej niż spalinowe, a skuteczność interwencji ratowniczych rośnie wraz z doświadczeniem służb. Norwegia stanowi dziś kluczowy punkt odniesienia dla krajów takich jak Polska, w których elektromobilność wciąż znajduje się na początkowym etapie rozwoju.

Norwegia od lat pozostaje liderem europejskiej elektromobilności, zapewniając punkt odniesienia dla analiz związanych z bezpieczeństwem pojazdów elektrycznych. Na koniec czerwca 2025 r. w Norwegii zarejestrowanych było łącznie 3 093 293 samochodów osobowych. Spośród nich 874 307 stanowiły pojazdy całkowicie elektryczne (BEV), co oznacza, że ich udział w krajowym parku pojazdów osiągnął 28,3%. Norwegia pozostaje jednym z nielicznych państw, w których samochody elektryczne stanowią już ponad jedną czwartą całej floty, a udział ten systematycznie rośnie z roku na rok.

Spalinowe płoną nawet 6 razy częściej

W analizowanym okresie około 10% norweskiego parku pojazdów stanowiły samochody hybrydowe, zasilane gazem oraz innymi typami napędu.

W pierwszym półroczu 2025 r. norweskie służby odnotowały 403 pożary pojazdów. Z tej liczby aż 359 dotyczyło pojazdów spalinowych, 12 hybryd (HEV/PHEV), a tylko 30 samochodów całkowicie elektrycznych. Udział pożarów BEV w ogólnej liczbie incydentów wyniósł 7,4%, co jest wartością znacząco niższą niż udział tych pojazdów we flocie (28,3%). 

Po przeliczeniu liczby pożarów na 1000 zarejestrowanych pojazdów, różnice stają się jeszcze bardziej wyraźne. Wskaźnik dla BEV w pierwszej połowie 2025 r. wyniósł zaledwie 0,034, podczas gdy dla pojazdów spalinowych osiągnął poziom 0,195. Oznacza to, że statystycznie samochody spalinowe zapalają się w Norwegii średnio niemal sześciokrotnie częściej niż samochody elektryczne. W 2024 r. odnotowano 63 pożary pojazdów elektrycznych, mimo że flota BEV liczyła w tym czasie już ponad 803 559 egzemplarzy, co ukazuje, że roczny wskaźnik utrzymuje się na zbliżonym poziomie. Wzrost liczby rejestrowanych elektryków nie powoduje więc proporcjonalnego wzrostu liczby pożarów.

Analiza danych z rynku norweskiego z ostatniej dekady pokazuje wyraźny trend spadkowy w zakresie pożarów pojazdów elektrycznych. Do 2017 r. wskaźnik ten wynosił około 0,15 pożarów na 1000 pojazdów. W 2018 r. spadł do 0,041, a w kolejnych latach oscylował w przedziale od 0,036 do 0,078. To oznacza spadek o 76% względem 2017 r. (z 0,15 do 0,036) lub o 48% (z 0,15 do 0,078), w zależności od przyjętego roku odniesienia. Jednocześnie w tym okresie nastąpiło znaczne powiększenie parku BEV. W 2016 r. udział samochodów elektrycznych we flocie wynosił zaledwie 3,7%, w 2020 r. wzrósł do 11,7%, a pod koniec 2024 r. osiągnął już 26,6%. Na przestrzeni niespełna dekady udział BEV we flocie zwiększył się więc siedmiokrotnie, podczas gdy wskaźnik pożarów spadł czterokrotnie.

W przypadku pojazdów z silnikiem spalinowym obserwujemy odwrotny trend. W 2016 r. stanowiły one 92,9% całej floty, w 2020 r. ich udział spadł do 78,9%, a pod koniec 2024 r. do 61%. Pomimo zmniejszającego się udziału w rynku, ich wskaźnik pożarów systematycznie rośnie — z 0,267 na 1000 pojazdów w 2016 r. do 0,431 w 2024 r., co oznacza wzrost o 61%. Tendencja ta jest stała i nieprzerwana, co wskazuje na pogarszający się poziom bezpieczeństwa pojazdów spalinowych.

BEV ugaszony od 30 minut do godziny

W debacie publicznej, również w Polsce, często pojawiają się opinie, że pożary samochodów elektrycznych są wyjątkowo trudne do opanowania i trwają wielokrotnie dłużej niż pożary pojazdów spalinowych. Dane z Norwegii obalają ten mit. W latach 2016–2019 czas interwencji przy pożarach BEV wynosił od 30 minut do godziny. Od 2020 r. utrzymuje się na stałym poziomie około jednej godziny. Dla porównania, czas gaszenia pojazdów spalinowych w Norwegii waha się w przedziale od 30 do 40 minut. Różnica ta nie wynika z większej intensywności pożarów BEV, lecz z obowiązujących procedur bezpieczeństwa. Służby pożarnicze w przypadku pożarów samochodów elektrycznych podejmują dodatkowe działania, takie jak chłodzenie modułów bateryjnych czy kontrola zagrożenia wtórnym zapłonem, co wydłuża czas operacyjny, ale często ma charakter wyłącznie prewencyjny.

Porównanie z sytuacją w Polsce pozwala lepiej zrozumieć znaczenie doświadczenia operacyjnego. W pierwszej połowie 2025 r. średni czas interwencji przy pożarach BEV w Polsce wyniósł 2 godziny i 39 minut – niemal dwukrotnie więcej niż w Norwegii. W przypadku pojazdów spalinowych była to 1 godzina i 5 minut. Dłuższy czas działań nie jest efektem bardziej intensywnych pożarów, ale ostrożności operacyjnej w tym wdrożonych procedur bezpieczeństwa.

Fot. PSNM / F5A

GALERIA ZDJĘĆ

Elektryki daleko od ryzyka pożarowego

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony