Ta historia z Przemyśla to dowód na to, że o swoje trzeba walczyć. Czasem nawet w sądzie. Tamtejszy Zakład Ubezpieczeń Społecznych odmówił mężczyźnie prawa do wcześniejszej emerytury, kwestionując fakt jego wieloletniej pracy w szczególnych warunkach. Sprawa trafiła do sądu.
Kwestia, którą musiał rozstrzygnąć sąd, to czas pracy mężczyzny (w zawodzie mechanika samochodowego) w szczególnych warunkach. Minimum 15 lat takiej pracy to jeden z wymogów skorzystania z prawa do wcześniejszej emerytury. Do takich prac zaliczają się, zgodnie z rozporządzeniami Rady Ministrów, „prace wykonywane w kanałach remontowych przy naprawie pojazdów mechanicznych lub szynowych”.
Nie było wątpliwości, że mężczyzna przepracował w takich warunkach 7 lat, jako mechanik w jednej z miejskich spółek (w latach dziewięćdziesiątych). Miał na to odpowiednie dokumenty. Problemem było natomiast świadectwo pracy za 18-letnią pracę w tym samym zawodzie, ale w latach 1972-1990. Zakład pracy (również instytucja państwowa) już nie istniał, a w świadectwie pracy za tamten okres nie wskazano, że była to praca w warunkach szczególnych. Nie było natomiast wątpliwości co do stanowiska pracy. Był zatrudniony jako mechanik samochodowy, co potwierdzili również liczni świadkowie. Jak opowiadał przed sądem mężczyzna walczący o emeryturę, warsztat samochodowy, w którym pracował, był wyposażony w kanał remontowy.
Sąd uznał, że brak zapisu w świadectwie pracy nie może być powodem odmowy przyznania emerytury. Nakazał ZUS-owi wypłatę świadczenia. Gdyby mechanik pogodził się z pierwszą decyzją urzędników ZUS-u, dziś nie otrzymywałby świadczenia, do którego, ponad wszelką wątpliwość, ma pełne prawo.
Komentarze (0)