- Wprowadziliśmy udogodnienie w serwisie polegające na tym, że klient może podjechać na plac naszego salonu, ale nie wchodzić do środka, a serwis poprzez Wi-Fi połączy się z samochodem i dokona elektronicznej diagnostyki. Możemy też odebrać auto do serwisu i potem odstawić je do klienta. Podobnie rzecz ma się z wydaniem samochodu – jeżeli klient będzie chciał, aby podstawić mu go pod dom, to w tej chwili wielu dealerów świadczy taką usługę – agencji Newseria Biznes Stanisław Dojs, PR manager Volvo Car Poland.
Jak serwisy Volvo w Polsce pracują w trakcie stanu epidemii? Zaostrzono też rygory higieniczne obsługi aut. Przed opuszczeniem serwisu są one poddawane starannej dezynfekcji, która obejmuje nawet kluczyk do auta. Pracownicy serwisu są wyposażeni w jednorazowe rękawiczki, a wrażliwe elementy pojazdu są zabezpieczone jednorazowymi pokrowcami (fotel, dywaniki, kierownica, lewarek zmiany biegów).
Salony i dealerzy nadal funkcjonują i zbierają zamówienia, ale kontaktują się z klientami telefonicznie, mailowo lub poprzez wideoczaty. Zdalnie można zawrzeć albo wznowić polisę ubezpieczeniową.
– W samych salonach też wiele się zmieniło. Mamy wydzielone strefy, w których klienci mogą się poruszać tak, aby dystans pomiędzy nimi a na przykład recepcją pozostawał nienaruszony i wynosił przynajmniej 1,5–2 metry. W salonach pojawiły się też dostępne dla wszystkich rękawiczki jednorazowe i środki dezynfekcyjne. Serwis sprzątający dostał mocniejsze środki dezynfekujące powierzchnie, szczególnie te często dotykane. Klienci są umawiani na określoną godzinę, aby czas spędzany przez nich w salonie był jak najkrótszy
Komentarze (0)