Panel podczas Automotive Parts Expo w Nadarzynie. Fot. Piotr Łukaszewicz
Jakość i cena. Te dwa czynniki są kluczowe, jeżeli mówimy o regenerowanych częściach zamiennych. Oczywiście, kolejny to ekologia, dla wielu najważniejszy. Choć idea profesjonalnej regeneracji części zamiennych jest zgodna z globalnym trendem zrównoważonej mobilności i gospodarki obiegu zamkniętego, polska branża motoryzacyjna bije na alarm. Według ekspertów, problemem nie jest technologia – którą posiadają czołowi producenci – lecz archaiczne prawo i brak świadomości konsumentów.
Podczas niedawnych targów Automotive Parts Expo temat ten był omawiany podczas debaty. Szybki wniosek - legislacja nie nadąża za rzeczywistością.
Jednym z zarzutów stawianych polskiemu prawodawstwu jest Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 2005 roku, które zawiera wykaz 19 rodzajów części, których ponowne użycie – teoretycznie – zagraża bezpieczeństwu lub środowisku. Jak podkreśla Tomasz Bęben, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, to rozporządzenie jest dziś przeszkodą. - Trzeba podkreślić, że w europejskich przepisach jest tylko siedem rodzajów części, których ponownie nie możemy używać. W zasadzie powinniśmy się zgodzić, że te przepisy europejskie są bliżej oczekiwaniom rynku i bliżej możliwościom technologicznym regeneracji części.
Prezes SDCM wskazuje na paradoks: podczas gdy Unia Europejska promuje zamknięty obieg w gospodarce, my blokujemy branżę. Oczywiście, nikt nie kwestionuje zakazu ponownego użycia kluczowych elementów bezpieczeństwa, jak poduszki powietrzne. Jednak wiele innych, objętych zakazem części, mogłoby być z powodzeniem regenerowanych przez profesjonalne podmioty.
Drugim, równie poważnym problemem, jest brak ujednoliconej definicji i świadomości, czym jest regeneracja fabryczna. Ten brak precyzji szkodzi zarówno warsztatom, jak i zaufaniu klientów. Agata Wysogrocka-Korczyńska, Dyrektor ds. Zgodności Produktu ZF Aftermarket, podkreżla, że nieprofesjonalna regeneracja części buduje czarny PR całego sektora. Konsumenci, szukający oszczędności, za swoje złe doświadczenia obciążają reputację całej idei regeneracji
- Brak świadomości konsumenta, który często korzysta z platform internetowych i kupuje części bez świadomości tak naprawdę, czym jest regeneracja i czym jest regeneracja fabryczna, nam szkodzi po prostu. Także pilne jest uregulowanie przepisów - podsumowuje Agata Wysogrocka-Korczyńska.
Wnioski? Bałagan
Polski rynek części zamiennych tkwi w trudnej sytuacji. Podczas gdy nowoczesne technologie regeneracji są dostępne, przepisy nie tylko ich nie wspierają, ale wręcz aktywnie hamują rozwój zrównoważonej motoryzacji.
Mówimy o autonomicznej mobilności, a tymczasem niektóre przepisy są jeszcze 40–50 lat do tyłu. To jest bardzo ważne – alarmuje dyrektor z ZF Aftermarket.
Branża apeluje do regulatorów o pilne uregulowanie przepisów i zakończenie "dużego bałaganu wprowadzanego przez nieujednolicone prawodawstwo". Chodzi nie tylko o ekologię, ale i o bezpieczeństwo kierowców, którzy zamiast kupować sprawdzone części regenerowane, często sięgają po tanie zamienniki z nieznanego źródła, co, jak stwierdza Tomasz Bęben, powinno być absolutnie wypierane.
Piotr Łukaszewicz



Komentarze (0)