Wymiana żarówki samochodowej teoretycznie powinna być banalnie prosta, ale czasami bywa prawdziwym wyzwaniem. Wszystko zależy od konstrukcji samochodu i dostępu do reflektorów. Specjaliści Philips zwracają uwagę na typowe utrudnienia montażowe, a także wskazują, jak radzić sobie z ewentualnymi niedogodnościami w tej kwestii.
Wielu kierowców zastanawia się czasem, z czego wynika fakt, że dostęp do żarówek bywa aż tak utrudniony. Na ogół główną winę ponosi... stylizacja. Wiedzą o tym bardzo dobrze miłośnicy Alfy Romeo 156, w której taki, a nie inny rysunek przedniej części nadwozia w sposób istotny zredukował miejsce pod maską.
Należy jednak pamiętać, że czasem utrudnienia biorą się z adaptacji wybranych wersji silnikowych. Dla przykładu w Renault Modus w wersji 1.5 dCi wymiana żarówki w przednim reflektorze trwa ok. 50 min (od strony kierowcy), ale już w odmianach 1.6 i 1.2 jest to 30 min (szacunkowy czas pracy mechanika). W obu wersjach należy zdemontować przedni zderzak, jednak w wersjach benzynowych mechanikowi nie przeszkadza przynajmniej osprzęt silnika.
Bardzo duży wpływ na czasochłonność ma wersja oświetlenia. Wymiana żarówek w modelach z oświetleniem halogenowym bywa banalna i trwa krótko, ale już w wersji z oświetleniem ksenonowym może zająć ponad godzinę.
Mając to wszystko na uwadze, należy z uznaniem wyrazić się o producentach, którzy pokusili się o ponadprzeciętne rozwiązania, ułatwiające wymianę żarówek. Doskonałym przykładem może być np. Ford Focus Mk2, w którym po wysunięciu zabezpieczeń można z łatwością wyjąć cały reflektor. Podobne udogodnienie znajdziemy np. w Škodzie Octavii II.
Po zakupie samochodu warto jak najszybciej zapoznać się z instrukcją wymiany żarówek, aby z wyprzedzeniem zdać sobie sprawę z tego, co może nas spotkać w podróży. Szczęśliwi posiadacze aut, w których żarówki wymienia się łatwo, mają zazwyczaj bardzo wygodny dostęp do nich już po otwarciu maski. Równie łatwa jest wymiana żarówek w autach z wyciąganymi reflektorami, mocowanymi wspomnianym wcześniej intuicyjnym systemem zabezpieczeń. Aby jednak taka wymiana przeszła szybko i bezproblemowo, należy wcześniej dowiedzieć się, jak odblokowuje się ewentualne zabezpieczenia.
Typowe utrudnienia montażowe
Niestety, spora grupa pojazdów ma ograniczony dostęp do żarówek. Bywa, że cała procedura wymaga zręczności i wygimnastykowanych dłoni. Czasem niezbędny jest demontaż jakichś podzespołów pod maską, np. obudowy filtra powietrza lub osłony akumulatora. Bywa, że do reflektora trzeba dostawać się przez niewielką klapkę ukrytą w... nadkolu. Dla przykładu w modelu Chrysler PT Cruiser trzeba skręcić koła, przez powstałą szczelinę wsadzić rękę, wyczuć klapkę w nadkolu, otworzyć ją i na wyczucie wymieniać żarówki. W tym przypadku wiele zależy od pory roku. Latem pójdzie to w miarę sprawnie. Zimą kierowca musi najpierw oczyścić oblodzone nadkole, co bywa nie lada sztuką, a następnie zdemontować klapkę, która w niskich temperaturach na ogół łamie się podczas tego zabiegu. Największym problemem jest jednak przewidziana w niektórych modelach samochodów konieczność demontażu przedniego zderzaka. W zasadzie w warunkach polowych, zimą jest to czynność niewykonalna dla większości kierowców.
Najlepsza jest profilaktyka
Każdy, kto zorientuje się, że ma w swoim samochodzie utrudniony dostęp do wymiany żarówek, powinien wymieniać je co 30 000 km, nie rzadziej niż co 2 lata. Nie jest to rozwiązanie tanie, ale skutecznie ogranicza ryzyko niespodziewanego przepalenia żarówki w trasie. Inną polecaną koncepcją jest profilaktyczna wymiana żarówek parami. Chodzi o to, że w razie przepalenia się jednej wymieniamy obie żarówki, wychodząc z założenia, że druga prawdopodobnie zużyje się krótko po awarii pierwszej. Dodatkową zaletą takiego rozwiązania jest fakt, że dwie nowe żarówki świecą jaśniej, dzięki czemu poprawia się bezpieczeństwo jazdy.
Bardzo ważna jest także kontrola napięcia na kostkach zasilających żarówki. Jeśli przekracza ono 14 V, wskazane jest zastosowanie żarówek o podwyższonej wytrzymałości, np. Philips LongLife EcoVision.
Komentarze (0)