W czerwcu 2013 r. wejdzie w życie ustawa regulująca kwestię homologacji części. W jej pierwotnym projekcie znajdowały się zapisy bardzo niekorzystne dla niezależnego rynku motoryzacyjnego i konsumentów. Na szczęście dla branży i kierowców, dzięki konsultacjom decydentów z przedstawicielami Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, udało się wspólnie wypracować odpowiednie regulacje prawne, które zadbają o bezpieczeństwo, jednocześnie nie zagrażając uczciwie działającym przedsiębiorcom.
Zasady homologowania części zamiennych istotne dla branży
Sprawa dotyczy zmian w Ustawie Prawo o ruchu drogowym. Mimo że na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że akurat ta ustawa niewiele ma wspólnego z rynkiem części i usług motoryzacyjnych, jednak to właśnie w niej znalazły się zapisy dotyczące zasad homologowania części zamiennych. Dla wielu firm – zwłaszcza producentów i dystrybutorów części – jest to kluczowa kwestia.
Niepokojące informacje na temat planów wprowadzenia nowych przepisów pojawiły się już w 2010 r. Projekt polskich przepisów miał być dostosowany do regulacji europejskich. Niestety, jego pierwotna wersja znacząco wykraczała poza obszar określony w unijnej dyrektywie.
Dyrektywa europejska nakazuje producentom homologację „części lub wyposażenia, które mogą stwarzać znaczne zagrożenie dla właściwego funkcjonowania układów, które są istotne dla bezpieczeństwa pojazdu lub jego oddziaływania na środowisko”. Polski projekt ustawy zawierał wiele kontrowersyjnych zapisów. Najlepszym przykładem był zapis zakładający obowiązek homologowania niemal każdej części. Dla producentów oznaczałoby to konieczność ponoszenia dodatkowych nakładów na czasochłonny i kosztowny proces homologacji wszystkich elementów – nawet tych nie mających żadnego wpływu na zapewnianie bezpieczeństwa.
Pierwotny model zmian prawnych szkodliwy dla producentów i nabywców części
Wprowadzenie ustawy według pierwotnie postulowanego projektu byłoby szkodliwe także dla konsumentów. Oznaczałoby bowiem wzrost cen części zamiennych. Przedsiębiorcy utraciliby konkurencyjność – nie tylko na rynku krajowym, ale również unijnym i poza unijnym, na rzecz firm funkcjonujących w krajach, w których, zgodnie z europejskimi przepisami producent nie ma obowiązku homologowania każdej części.
Zmiany w projekcie ustawy były konieczne, aby uchronić polski rynek motoryzacyjny. W sprawę zaangażowało się Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych. SDCM stale monitoruje otoczenie legislacyjne branży motoryzacyjnej, dlatego w porę udało mu się dostrzec zagrożenie dla sektora niezależnego, jakie niosła za sobą pierwotna wersja ustawy. Po szerokich konsultacjach podjęto szybkie działania w celu ochrony praw i interesów niezależnego rynku motoryzacyjnego. We współpracę z SDCM zaangażowało się wiele firm, również spoza Stowarzyszenia. Wspólny cel skłonił do wspólnego działania nawet przedsiębiorstwa na co dzień reprezentujące odmienne interesy.
Nowa ustawa bezpieczna i korzystna dla rynku
Pod koniec 2012 roku nowa Ustawa Prawo o ruchu drogowym została podpisana przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego. W wywiadzie udzielonym portalowi MotoFocus.pl, prezes SDCM, Alfred Franke, przyznał, że obecna propozycja jest o wiele bardziej korzystna dla branży motoryzacyjnej:
- Finalny kształt ustawy jest obecnie zbliżony do poziomu regulacji obowiązujących w innych państwach europejskich. Dzięki ciężkiej, wspólnej pracy nie jest dyskryminujący dla producentów części i dystrybutorów działających w Polsce. Mam nadzieję, że praca nad tym projektem była kolejnym, ważnym krokiem do dalszej współpracy dla dobra całego sektora, zwłaszcza w obecnym okresie wyraźnego spowolnienia gospodarczego.
Negocjacje nad projektem ustawy nie należały do łatwych. SDCM utworzyło grupę ekspertów złożoną z prawników, specjalistów w zakresie ochrony praw konsumentów, przedstawicieli branży, przedstawicieli środowisk akademickich, specjalizujących się w tematyce prawa europejskiego. Było to niezbędne, gdyż w tym konkretnym przypadku trzeba było poszukiwać kompromisu pomiędzy środowiskami zajmującymi się homologacją części zamiennych, a produkującymi i wprowadzającymi je do sprzedaży, a następnie w czytelny sposób przedstawiać zawiłą specyfikę branży osobom mającym wpływ na ostateczny kształt ustawy.
- Po szerokich konsultacjach podjęliśmy szybkie i jak widać skuteczne działania w celu ochrony praw i interesów niezależnego rynku motoryzacyjnego – powiedział Alfred Franke. - Nie było to proste zadanie, bez wieloletniego doświadczenia osób działających aktywnie w branży praktycznie niemożliwe jest stworzenie właściwych przepisów dotyczących motoryzacji. W tym wypadku pojawiła się kwestia dostosowania do przepisów europejskich, co z jednej strony ułatwiało pracę, gdyż sprowadzało się do kopiowania pewnych zapisów z dyrektywy, ale z drugiej nakazywało poszukiwać, gdzie zapisy europejskie mogą kolidować z odmiennością polskiego rynku.
Jedna ustawa – wiele godzin pracy
Komentarze (0)