Najpierw mocujemy dodatkowe połączenie z amperomierzem, a potem odłączamy klemę akumulatora
Jeden z częstszych problemów, z jakimi spotykamy się w warsztacie, dotyczy poboru prądu w wyłączonym i zamkniętym pojeździe. Wiele przypadków jest oczywistych, znanych fachowcom z branży, na przykład uszkodzony alternator, paląca się lampka oświetlenia w bagażniku lub w schowku. Takie przypadki wykrywamy dosyć szybko, bez wykonywania specjalnych pomiarów elektrycznych.
Sprawa komplikuje się, gdy pozornie wszystko jest w porządku, ładowanie jest prawidłowe, akumulator nowy, a następnego dnia napięcie spada tak, że nie można uruchomić silnika. Wówczas najpierw korzystamy z własnego doświadczenia, a następnie – gdy niczego nie wykrywamy – przystępujemy do pomiarów „uciekającego prądu”. Przypadki uszkodzeń są niepowtarzalne, zróżnicowane i związane raczej z historią eksploatacji danego egzemplarza. Na przykład: pojazd uczestniczył w kolizji drogowej i rozszczelniony został sterownik, dostaje się do niego wilgoć i bez żadnego powodu, w nieokreślonych chwilach, zaczyna pracować, rozładowując akumulator. Może być to moduł komfortu, który po kilku godzinach od zamknięcia samochodu sprawdza drzwi i wysyła napięcie do siłowników. Takie usterki są trudne do wykrycia i przede wszystkim czasochłonne w naprawie.
Nie tylko sterowniki są winne. Zdarza się, że te zostają pobudzone do działania przez czynniki zewnętrzne, na przykład zepsute zamki w drzwiach. Wówczas sterownik zostaje w naturalny sposób „obudzony” i przeprowadza sprawdzanie obwodów elektrycznych. Sytuacja byłaby prostsza, gdybyśmy mogli w takim momencie podłączyć skaner diagnostyczny i zobaczyć dane eksploatacyjne, ale jest to niewykonalne. Być może w przyszłości współpraca skanera ze sterownikiem w stanie stand-by będzie możliwa.
Do pomiaru prądu w stanie spoczynku używamy miernika cęgowego lub multimetru nastawionego na pracę amperomierza. Najlepsze rezultaty uzyskujemy, gdy badamy, ale nie dopuszczamy do przerwania (rozłączenia) obwodu podczas obserwacji poboru prądu. Nie musimy wówczas ustawiać zegara, radio pozostaje zaprogramowane na ulubione stacje, a przede wszystkim sterowniki zachowują swoją pamięć. Jest to bardzo ważne, ponieważ sterowniki pozbawione napięcia po ponownym podłączeniu zaczynają pracować niejako od nowa i mogą zaistnieć różne nieprawidłowości. Na przykład w poprzednim warsztacie wymieniony został jakiś sterownik (na przykład ABS), który po ponownym odłączeniu i podłączeniu napięcia może przestać pracować, domagając się zaprogramowania do danego samochodu. Z takimi przypadkami na pewno spotkaliście się nieraz i dlatego musimy zwracać uwagę na odłączanie akumulatora. Następna sprawa to czas, jaki musi upłynąć, aby nasze badania były wiarygodne, czyli po jakim czasie sterowniki „uspokoją się”. Zauważmy, że niektóre instrukcje (biuletyny) autoryzowanych serwisów piszą nawet o dwóch godzinach, jakie należy odczekać po zamknięciu samochodu lub po ponownym podłączeniu sterowników, aby pomiar prądu miał sens. To dużo czasu, ale pół godziny czy nawet godzina nie powinny nikogo dziwić. Dlatego podłączona aparatura pomiarowa powinna być przystosowana do takich pomiarów. Amperomierz, który po krótkim czasie wyłącza się automatycznie, a włączenie polega na przekręceniu pokrętła na zero i ponownym ustawieniu na ampery, na pewno jest w tym przypadku nieprzydatny. Ważny jest sprzęt, a także nasze umiejętności. Pomiar cęgami jest wówczas o wiele bardziej wygodny i pozbawiony takiej niedogodności. Ale cęgi do pomiaru natężenia prądu to dodatkowy wydatek, a amperomierz posiada prawie każdy multimetr.
Spróbujemy odpowiedzieć na następujące pytania:
1. Czy można podłączyć amperomierz bez chwilowej przerwy w zasilaniu?
Można, wszystko zależy od naszego sprytu. Jedną z metod jest poluzowanie klemy minusowej i wpięcie się do minusa akumulatora pod klemą. Robimy wszystko bardzo ostrożnie, aby nie dopuścić do przerwania obwodu prądowego. Najlepiej wpiąć się specjalnie skonstruowanym krokodylkiem z uchwytem z drutu. Można do normalnego dużego krokodylka dolutować wystające druty. Z drugiej strony podłączamy amperomierz do karoserii. W ten sposób zyskujemy zamknięty obwód i możemy odłączyć minusową klemę akumulatora, a amperomierz wskaże nam przepływający prąd. Teoretycznie rzecz biorąc, mamy oryginalny obwód prądowy od minusa akumulatora do karoserii. Budujemy drugi obwód, równolegle do oryginalnego. W tym nowym obwodzie mamy wpięty amperomierz. Mając dwa obwody, odłączamy ten oryginalny i obserwujemy przepływający prąd. Teoretycznie jest to proste, ale wymaga trochę sprytu i cierpliwości.
Komentarze (2)