Odczytanie w skanerze wartości dwóch omów nie kończy naszej diagnostyki. Dopiero sprawdzenie elementów Air Bag stanowi komplet parametrów technicznych
Przypadek drugi dotyczy trudności z uruchomieniem silnika benzynowego. Usterka nie występowała zawsze, a gdy już udawało się uruchomić silnik, to samochód jechał bez żadnych problemów. Błędy wskazywały na usterkę w obwodzie przepływomierza. Wymieniono na początku przepływomierz, wtyczkę od przepływomierza i na koniec sterownik silnika, ale problem nie zniknął. Na wszelki wypadek podstawiono drugi czujnik położenia wału, co też nie zmieniło sytuacji. Studenci zaczęli przepytywać klientkę, notując wszystkie odpowiedzi. Wywiad ten momentami przypominał policyjne przesłuchanie, ale klientka zgodziła się na to w nadziei, że może to pomóc.
Wynik tego przesłuchania był następujący – samochód był parkowany na trawie. Trudności z zapaleniem silnika pojawiły się tylko z samego rana, gdy trawa była wilgotna. Najczęściej kłopoty występowały, gdy padał deszcz. Te informacje okazały się nieocenioną wskazówką dla diagnosty, który zdecydował się na odkręcenie kolektora ssącego i znalazł przygniecioną wiązkę przewodów, między innymi od przepływomierza. Przewody nie były przerwane, ale uszkodzona była izolacja. Widocznie kiedyś podczas montażu popełniono błąd i źle zamontowano kolektor. Wilgoć powodowała nieprawidłowe sygnały od przepływomierza, ale po krótkim nagrzaniu wszystko wracało do normy.
Wnioski mogą być takie, że bardzo dokładny i precyzyjny wywiad z użytkownikiem pojazdu jest niezębny w naprawie samochodu. Dla studentów wniosek był bardziej naukowy: do każdego parametru eksploatacyjnego muszą być dołączone inne parametry, bezpośrednio lub pośrednio związane z uszkodzeniem. Dopiero taki zbiór parametrów stanowi punkt wyjścia prawidłowej diagnostyki. I chyba studenci mają rację.
Artykuł pochodzi z archiwum Nowoczesnego Warsztatu
Komentarze (0)