Diagnostyka

Diagnostyka

ponad rok temu  26.05.2014, ~ Administrator - ,   Czas czytania 4 minuty

Rozważania o skanerach – spostrzeżenia po TTM

Prowadząc wykłady w ramach „Żywego Warsztatu” podczas Targów Techniki Motoryzacyjnej przez trzy dni, chciałbym podzielić się uwagami, jak reagowali słuchacze, jakie zadawali pytania i czego oczekują w następnych tego typu imprezach.

Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, że „Żywy Warsztat” to prezentacja produktów i wiedzy bezpośrednio w hali. Prezentacje są skierowane do odwiedzających targi branżystów. Dlatego wykład musi być na tyle interesujący, aby mechanik czy elektryk samochodowy zatrzymał się i zaczął słuchać. Druga sprawa to czas, na jaki się zatrzyma podczas takiej prezentacji. Im dłużej, tym lepiej świadczy to o wykładowcy i przygotowanej przez niego prezentacji. I wreszcie trzecia sprawa, to aktywne uczestnictwo, czyli na ile uda się prezenterowi wciągnąć słuchacza do dyskusji. Jeżeli gromadziło się kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu słuchaczy, którzy żywo dyskutowali, to znaczy, że cel został osiągnięty.

Skanery diagnostyczne
W czasach, kiedy w warsztatach samochodowych jest na wyposażeniu po kilka skanerów i korzystają z nich wszyscy pracownicy (nie tylko diagności, ale i mechanicy, a nawet blacharze), wydawałoby się, że w użytkowaniu tego przyrządu nie ma już żadnych tajemnic. Podłączenie, uruchomienie i odczytanie! Są to najczęstsze czynności, jakie wykonuje każdy użytkownik. Do tego nie potrzeba instrukcji użytkowania.
Skaner zaczynamy chwalić, kiedy łączy się z większością układów zainstalowanych w danym samochodzie. I odwrotnie, krytykujemy go, jeśli nie możemy się z czymś połączyć. Wydawałoby się, że nikt już nie chce słuchać na temat skanerów, chyba że „świeżo upieczeni” absolwenci szkół. A jednak targi pokazały, że organizowany przez redakcję „Nowoczesnego Warsztatu” „Żywy Warsztat” potrafił zgromadzić tłumy. Najważniejsze uwagi na ten temat zgromadziliśmy w niniejszym artykule. Na pewno jest to ciekawe zarówno dla kupujących, jak i sprzedających sprzęt diagnostyczny.

Skaner firmy Launch
To jeden z najpopularniejszych skanerów diagnostycznych w Polsce i na świecie. Prosty w obsłudze, chętnie używany przez początkujących, jak i zaawansowanych diagnostów. Ale pomimo użytkowania go przez dłuższy czas wielu użytkowników miało pytania, które wskazywały z jednej strony na niepełne zrozumienie wszystkich funkcji jego działania, z drugiej zaś chęć dogłębnego poznania urządzenia, aby móc niejako „wyciągnąć” z niego wszystkie możliwości. Spróbujemy przybliżyć te najważniejsze problemy poruszane podczas minionych targów.

Skaner wyświetla wiele układów funkcjonalnych, ale nie ze wszystkimi można się skomunikować
Zauważyłem ciekawe zjawisko – jeżeli podczas targów omawiało się jakiś temat, a nie było przykładów konkretnych samochodów, to słuchacze natychmiast odchodzili. Świadczy to o tym, że wiedzę teoretyczną można przekazywać praktykującym mechanikom pod warunkiem, że będziemy omawiać konkretne przypadki.
Posłużmy się zatem konkretnym przykładem, aby odpowiedzieć na przedstawiony problem. Przyjrzymy się Volkswagenom. Każdy układ funkcjonalny ma swój numer, na przykład sterownik ABS ma oznaczenie „J104”, a sterownik poduszki powietrznej „J234”. Jeżeli często naprawiamy te modele aut, większość tych oznaczeń powinniśmy znać na pamięć. Próbując skomunikować się z danym sterownikiem, będziemy dokładnie pamiętali, jaką funkcję pełni on w samochodzie. Czasami skaner pokaże nam wiele sterowników, ale wcale to nie świadczy o tym, że są one zamontowane w danym modelu pojazdu. Jeżeli nie możemy nawiązać połączenia ze sterownikiem obsługującym zamek centralny, to przyjrzyjmy się, czy inny moduł, np. komfortu, nie pełni zadania obsługi zamka centralnego. Zamiast od razu złorzeczyć i rejterować, pozwólmy sobie na chwilę zastanowienia. Jeszcze lepiej, gdybyśmy wydrukowali schemat, np. z Autodaty i zobaczyli, z jakimi sterownikami mamy do czynienia. Polecam taką metodę, zanim włączymy wtyczkę do gniazda EOBD. Wydrukowany schemat ogólny sieci cyfrowej pozwoli nam na „odrobienie lekcji”, zanim siądziemy za kierownicą.
Sprawdźmy też dokładnie model i rodzaj silnika, a zwłaszcza jego kod. Pozwoli to nam na precyzyjne „dostrojenie się” do naprawianego pojazdu. W razie niepowodzenia z komunikacją zawsze możemy spróbować „wejść” innym modelem lub innym rocznikiem. Ale jak jesteśmy pewni, w jakim aucie siedzimy, to te nasze odstępstwa będą przez cały czas niejako kontrolowane, czyli robione świadomie. Czasami uda nam się też odkryć pewnie ciekawostki polegające na wymienionym silniku lub jego sterowniku.


Dlaczego za każdym razem musimy podjąć decyzję, jakie dane chcemy oglądać?
Odpowiedz jest dość krótka – dlatego, że najszybciej znajdziemy usterkę, analizując dane kilku parametrów niż kilkudziesięciu czy kilkuset. Na podstawie objawów, które opisał klient, własnych obserwacji i doświadczenia, podejmujemy decyzję, od czego zaczynamy analizę danych.
Skupienie się właśnie na kilku parametrach to klucz do znalezienia usterki – tu Launch proponuje osiem pozycji. Przypomina to fotografowanie ogólnych widoków i fragmentów, skierowanie aparatu fotograficznego na jeden obiekt, na jakiś szczegół. Na pewno na takiej fotografii widzimy o wiele więcej niż na ogólnym obrazku. Tak samo jest z parametrami technicznymi. Nieraz gra idzie o małe szczegóły, które są dosyć istotne do funkcjonowania całości. Na przykład przy rozruchu silnika z systemem Common Rail napięcie akumulatora spada poniżej progu, który ustalił projektant systemu. Może być to nawet tylko jeden wolt. Ale właśnie ten wolt jest decydujący czy silnik, zostanie uruchomiony, czy nie.
Posługując się skanerami Launch wiele lat, można nawet mówić o pewnej filozofii tego przyrządu diagnostycznego, która jest kontynuowana w kolejnych modelach. Jeżeli niejako poddamy się tej filozofii, tej koncepcji przeprowadzania diagnostyki, to na pewno będziemy mieli lepsze rezultaty w pracy.
Jest wiele ciekawostek w skanerze, które dobrze wykorzystane służą skuteczniejszej diagnozie, a jeżeli nie korzystamy z nich, to tylko nas denerwują. W następnym numerze będziemy kontynuować ten temat.

Stanisław Mikołaj Słupski

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony