Wydarzenia

Wydarzenia

ponad rok temu  24.08.2016, ~ Administrator - ,   Czas czytania 3 minuty

Do Polski trafiają coraz starsze auta

11 lat i 8 miesięcy – to średni wiek importowanego w tym roku samochodu osobowego. To o 10 miesięcy więcej niż w 2015 roku – wynika z raportu Samar. Import w okresie od stycznia do lipca wzrósł o 13,4 proc. Liczba rejestracji nowych aut rośnie szybciej – o 17 proc., ale wciąż jest ich ponad dwukrotnie mniej niż importowanych sztuk. 

– Bardzo cieszy 17-proc. wzrost rynku samochodów osobowych przez pierwsze siedem miesięcy, ale dalsze perspektywy w dużym stopniu zależą od polityki w zakresie sprowadzania samochodów używanych – podkreśla Janusz Chodyła, attaché prasowy Renault Polska. – Wydaje się, że na razie ten suwak kompromisu między sprowadzaniem samochodów używanych, a rynkiem samochodów nowych jest na razie przesunięty w stronę samochodów używanych.

Jak wynika z raportu PZPM, liczba rejestracji nowych aut osobowych w ciągu siedmiu miesięcy sięgnęła prawie 242 tys., czyli o 16,7 proc. więcej niż rok wcześniej.

Z raportu Instytutu Samar (na podstawie danych CEPiK) wynika, że w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy tego toku Polacy zaimportowali ponad 527 tysięcy nowych samochodów, czyli o 13,4 proc. więcej niż przed rokiem. W samym lipcu import nieznacznie zahamował – zarówno w ujęciu miesięcznym, jak i rocznym, ale może to być tylko efekt układu kalendarza. Jednocześnie ostatnie miesiące przyniosły ponad 28-proc. wzrost samochodów w wieku powyżej 10 lat (ponad 334 tys.).

– Polska jest niechlubnym liderem, jeśli chodzi o park samochodów, który przekracza 10 lat. To ma przełożenie na ekologię i na bezpieczeństwo na drogach. Uregulowania w tym zakresie będą miały bezpośredni wpływ na sprzedaż i na rynek – mówi Janusz Chodyła.

Chodzi m.in. o propozycję wprowadzenia podatku ekologicznego dla samochodów starszych. Informacje na ten temat parokrotnie pojawiały się w mediach. W odpowiedzi na interpelację wniesioną przez poseł Barbarę Bartuś Wiesław Jasiński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, w ubiegłym tygodniu podkreślił, że resort nie ma planów „związanych z wprowadzeniem nowego, tj. dodatkowego podatku dla posiadaczy samochodów osobowych”. Poinformował jednocześnie, że propozycja zastąpienia dotychczasowej formy opodatkowania podatkiem uzależnionym od czynnika środowiskowego pojawiła się w toku prac nad senatorskim projektem zmian w akcyzie.

– W związku z tym w Ministerstwie Finansów prowadzone są analizy dotyczące m.in. czynników, które mogłyby być wykorzystane jako podstawa opodatkowania na potrzeby nowego systemu podatkowego oraz zakresu ewentualnych zwolnień z podatku. Przedstawienie wyników tych analiz będzie możliwe pod koniec września br. – napisał Wiesław Jasiński w odpowiedzi na interpelację.

Zdaniem przedstawiciela Renault Polska decyzje polityczne będą też mieć istotny wpływ na dalszy rozwój segmentu samochodów elektrycznych. – Rynek samochodów elektrycznych w Polsce jest marginalny. W zeszłym roku sprzedało się nieco ponad 120 samochodów i ten rok będzie bardzo podobny – ocenia Janusz Chodyła. – Doświadczenia na rynkach światowych pokazują, że samochody elektryczne sprzedają się tam, gdzie są zachęty do ich zakupu. Nas jako lidera samochodów elektrycznych w Europie cieszą zapowiedzi polskiego rządu wspomożenia tego segmentu. Tym bardziej że za kilka miesięcy czeka nas technologiczny przełom, ponieważ te samochody będą miały zakres przemierzanych odległości dwukrotnie większy niż obecnie.

Rządowy plan rozwoju elektromobilności zakłada, że za 10 lat na polskich drogach będzie milion samochodów elektrycznych. Poza kwestią ekologii dominujące w motoryzacji będą prace nad autonomicznymi pojazdami.

– Prezes koncernu Carlos Ghosn zapowiedział, że alians Renault-Nissan wprowadzi do 2020 roku 10 samochodów autonomicznych. Ja na to czekam z niecierpliwością, ponieważ to zmieni życie kierowców i całych społeczeństw – mówi Chodyła.

Komentarze (1)

dodaj komentarz
  • ~ yatzek.tm 1 ponad rok temu Ludzie sprowadzają stare samochody, bo na takie tylko ich stać. Ponadto starsze, prostsze konstrukcyjnie auta są tańsze w serwisowaniu. W Polsce większość mechaników i blacharzy ogarnia typowe usterki takich aut, proponując rozsądne dla ich posiadaczy ceny napraw. Ceny napraw w ASO poszczególnych marek, nawet przez nabywców nowych aut są uważane za wygórowane. Więc może rząd, zamiast kombinować, jak utrudnić sprowadzanie starych aut, zacznie myśleć, jak ułatwić kupowanie nowych. Ja pracuję zarabiając około 3000 zł. Moja żona zarabia około 1700 zł. Mamy 2 dzieci. Rata za przyzwoity samochód rodzinny to co najmniej 700 - 1000 zł. Niestety, nie stać nas na to biorąc pod uwagę inne koszty utrzymania rodziny. Dlatego sprowadziłem w tym roku 15-letnie BMW za 10 tys zł. Włożyłem jeszcze 3 tys, aby wszystko było OK, założyłem LPG za 2400 zł i nie czuję się ekologicznie gorzej od posiadaczy nowych aut z EURO-6.
    oceń komentarz 0 0 zgłoś do moderacji
do góry strony