Wydarzenia

Wydarzenia

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 2 minuty

GVO w Polsce przesunięte!

Sam fakt nowelizacji nie jest zaskoczeniem. Na łamach “Nowoczesnego Warsztatu” już w wydaniu wrześniowym informowaliśmy, iż lobby producentów aut (Związek Motoryzacyjny SOIS) stara się o nowelizację Rozporządzenia ze stycznia 2003 r. W numerze listopadowym – gdy swoją aprobatę ogłosił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta – informowaliśmy, że sprawa jest już praktycznie przesądzona. Teraz, od 13 stycznia br., przewidywania stały się faktem.
Trafiają do nas liczne pytania, co to oznacza, jakie terminy teraz obowiązują i jaki jest sens polskiego GVO, skoro 1 listopada 2004 i tak zacznie funkcjonować u nas GVO europejskie?
Rzeczywiście, zgodnie tzw. technicznym paragrafem 2 dodanym do art.10 Rozporządzenia Komisji Europejskiej 1400/2002 w trakcie przygotowywania Traktatu Akcesyjnego, europejskie GVO obowiązuje bezwględnie i bezpośrednio w krajach kandydackich w 6 miesięcy po dacie akcesji, czyli począwszy od 1 listopada 2004. Sens polskiego GVO z 28.01.2003 miał przede wszystkim polegać na przyspieszeniu tej daty. Tymczasem po nowelizacji ta sama data – 1 listopada 2004 – obowiązuje w obu przepisach, “polskim” i “europejskim”. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta ratuje swój prestiż taką interpretacją, iż prawo europejskie należy stosować, gdy dana umowa wertykalna oddziaływuje na rynek UE, a prawo polskie, gdy jej oddziaływanie ogranicza się wyłącznie do rynku krajowego. To rzeczywiście ciekawy problem akademicki, czy po otwarciu granic celnych i przy swobodzie ponad-granicznego handlu autami, na przykład umowa koncernu X z dealerem w Poznaniu, może mieć wpływ na rynek europejski czy wyłącznie na polski. Zostawmy to bez rozstrzygnięcia informując jedynie, że spośród członków Unii wyłącznie Szwecja uznała za konieczne wprowadzić swój “krajowy” odpowiednik GVO.
Można powiedzieć, że lobbyści koncernów samochodowych dostali w Polsce wszystko, co można było dostać, bo po 1 listopada 2004 i tak wkraczało do Polski GVO europejskie. Trudno się zresztą dziwić ich wielkiemu zaangażowaniu, bo jak objaśnialiśmy w numerze listopadowym “Nowoczesnego Warsztatu” właśnie te podmioty mają najwięcej do stracenia na GVO. Tym niemniej, “co się odwlecze, to nie uciecze” – trendu nie da się już zatrzymać. Większa konkurencja wkracza na rynek UE, wkraczać też będzie do Polski, tylko rozłoży się ona bardziej w czasie. Myślę, że warto jak najlepiej wykorzystać ten dodatkowy czas, czego życzę Czytelnikom “Nowoczesnego Warsztatu”.

Adrian R. Sklorz
Prezes Fundacji Upowszechniania Kultury Prawnej i Technicznej
oraz Wiedzy o Wolnym Rynku
w Polsce i w Europie
MULTI-EXPERT


Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony