Wydarzenia

Wydarzenia

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 11 minut

MULTI-EXPERT informuje

Nowy system rozliczeń szkód z OC w PZU SA od 1 sierpnia 2005 (odcinek 2/2)1

Co się stało 1.08.2005?
Kontynuujemy rozpoczęty w poprzednim odcinku, ciągle “gorący”, temat wprowadzonych od 1 sierpnia 2005 r. na terenie całego kraju przez PZU S.A. nowych zasad rozliczeń szkód z OC.

Jakie “nowe zasady” obowiązują w PZU?
Zmiana zasad rozliczeń wprowadzona uchwałą Zarządu PZU S.A. Nr UZ/341/2005 nie jest bezpośrednim i jednoznacznym następstwem jakiejś nowej i powszechnie obowiązującej podstawy prawnej. Owszem, przy jej wprowadzaniu PZU S.A. powołuje się na obowiązujące od 1 listopada 2004 r. w Polsce nowe przepisy tzw. GVO (przepisy zwiększające zakres wolnego rynku w motoryzacji), tym niemniej zmiana zasad rozliczeń, jaka nastąpiła 1 sierpnia 2005 r. jest de facto tylko jednostronną decyzją ubezpieczyciela, który uznał, że od tego dnia będzie w nowy sposób interpretował obowiązujące wcześniej prawo.
Skądinąd ubezpieczyciel dobrze przygotował tę zmianę od strony formalnej i organizacyjnej. Został zamówiony nowy program Monex® firmy Eurotax® do kalkulowania szkód, w  którym odnotowano dziesiątki tysięcy tzw. “części alternatywnych” dostępnych u tzw. “Dostawców Preferowanych PZU SA”, a “części alternatywne” zostały tak “skrosowane” w bazach programu Monex® z tradycyjnie uwzględnianymi w Audatex® i Eurotax® oryginalnymi częściami serwisowymi, aby operator programu (czytaj: ubezpieczyciel) w trakcie wykonywania kalkulacji “widział” na ekranie cały wachlarz tańszych i droższych wersji danego elementu jaki ma być użyty do naprawy. Wreszcie w program Monex® zostały wyposażone wszystkie inspektoraty w całym kraju i przeszkolony został w całej Polsce personel ubezpieczyciela. I 1 sierpnia 2005 system wystartował.

Kogo mogą dotyczyć owe “nowe zasady”?
Praktycznie każdego.
Podczas typowej stłuczki czy wypadku pomiędzy pojazdami, z jednego z aut wysiada sprawca wydarzenia i to z jego polisy będzie dokonywana likwidacja szkody w pozostałych(m) pojazdach(dzie). Na każdych trzech statystycznych sprawców, dwóch posiada polisę OC firmy ubezpieczeniowej PZU S.A. Jeżeli jesteśmy poszkodowanymi, to takie też (2:3) jest statystyczne prawdopodobieństwo, że zetkniemy się – chcąc, nie chcąc – z “nowymi zasadami” likwidacji szkód. Natomiast sprawca, jeśli posiada polisę Auto-Casco, będzie likwidował szkodę we własnym pojeździe z własnego AC. Jeżeli prowadzimy warsztat blacharsko-lakierniczy i dokonujemy naprawy dla przypadkowego klienta ubezpieczeniowego, to biorąc pod uwagę proporcje między polisami OC i AC na rynku, mamy szanse jak 1:2, że do danej naprawy będą miały (mają) zastosowanie “nowe zasady” PZU S.A.
A co więcej, w najbliższych miesiącach oba ww. prawdopodobieństwa jeszcze będą rosły, ponieważ uważa się powszechnie, iż pozostałe firmy ubezpieczeniowe wkrótce także przejdą w zakresie OC na system wprowadzony 1 sierpnia br. przez PZU S.A.

Na czym polegają “nowe zasady”?
Kosztorys wykonywany w systemie Monex® (w międzyczasie Audatex® wprowadził na rynek swój odpowiednik pod nazwą Estimorph®) pozwala dokonać kalkulacji dla następujących 3 wariantów rozliczenia szkody.

Szkoda całkowita od 1.08.2005
Kosztorys jest przygotowywany wg dotychczasowych zasad (jak w tradycyjnych produktach Audatex® lub Eurotax®), jedynie teraz dopuszczone zostały do kalkulacji “części alternatywne” (o ile takie istnieją). Natomiast nadal stosowana jest wtedy “sztucznie” wysoka rbg, nadal wyłącza się przy “szkodzie całkowitej” tzw. “urealnienie” cen „części oryginalnych-serwisowych (czyli nie stosuje “amortyzacji” w częściach”) oraz nadal dodaje się VAT.

Rozliczenie gotówkowe w oparciu o kosztorys od 1.08.2005
To prawdziwa kwintesencja nowych zasad rozliczeń – system “włącza” do obliczeń najbardziej oszczędnościowe algorytmy.
Mianowicie system (Monex® lub Estimorph®) analizuje jakiej jakości części są dostępne do użycia w miejsce danej części uszkodzonej i wybiera w ramach zadanych mu zasad tańszą opcję spośród dwóch grup:
n porównuje cenę “części alternatywnej” bez “urealnienia” (czyli 100%), ale wybraną od najtańszego w Polsce, dla danego asortymentu i kategorii jakości, “Dostawcy Preferowanego”,
n oraz części oryginalne-serwisowe, ale te już z “urealnieniem” (czyli po potrąceniu zwykle parodziesięcioprocentowej “amortyzacji”).
Stawka rbg pozostaje niska (wg “uznania” PZU określanego eufemistycznie “przeciętnymi cenami na rynku”), do lakierowania stosuje się mnożniki obniżające koszt, a całość wypłacana jest bez VAT.

Rezultat, to najczęściej bardzo znacznie – w porównaniu do sytuacji sprzed 1 sierpnia 2005 – obniżone kwoty z rozliczenia na tzw. “kosztorys” (wypłata “gotówki” bez dokumentowania naprawy)!

Rozliczenie naprawy wg faktur od 1.08.2005
Tu przewidziano pewien kompromis:
a) auta do 3 lat – wtedy PZU S.A. gotowe jest zapłacić 100% wartości części oryginalnych-serwisowych, o ile takie zostały użyte do naprawy
b) auta od 3 lat – wtedy PZU S.A. poza nielicznymi wyjątkami2 ) odmawia wypłaty kosztów wyższych niż ceny “części alternatywnych”, jeśli “alternatywne” zostały zgłoszone przez któregoś z Dostawców Preferowanych do systemu Monex® (lub Estimorph®).

Na jakich podstawach prawnych PZU S.A. opiera swój system?
Nowe przepisy GVO od 1 listopada 2004 r. wprowadziły do obrotu prawnego pojęcie części o “takiej samej jakości” jak części oryginalne-serwisowe i dopuściły możliwość stosowania takich części na terenie ASO, o ile nie dokonuje się naprawy gwarancyjnej finansowanej przez koncern samochodowy. Skoro tak, to zdaniem PZU S.A. nie ma powodu, aby poszkodowani z OC nadal używali do naprawy drogich części oryginalnych serwisowych, skoro taki sam (ten sam, taki sam, prawie taki sam, czy tylko zbliżony?) efekt końcowy można uzyskać stosując “części alternatywne”. PZU z bardzo daleko idącej interpretacji treści art.354 § 2 Kodeksu Cywilnego, który zobowiązuje wierzyciela (czyli poszkodowanego) do “współpracy” z dłużnikiem (czyli ubezpieczycielem) w granicach “przyjętych zwyczajów” i “zasad współżycia społecznego”, wywodzi taki oto wniosek, iż naprawienie szkody przy użyciu tańszych części – nawet jeśli są to “części alternatywne”, a nie oryginalne-serwisowe – jest już wystarczającym wypełnieniem zobowiązań ubezpieczyciela co do “przywrócenia stanu poprzedniego”, bez względu na opinię samego poszkodowanego w tej sprawie.

Czy muszę się zgodzić z taką opinią PZU S.A.?
Nie, nie muszę.
Jak wyjaśniono wyżej, nowe zasady nie są prostym przeniesieniem prawa materialnego do praktyki życia codziennego, a jedynie interpretacją jednej – i to bez wątpienia zainteresowanej rozstrzygnięciem – strony. Druga strona, czyli poszkodowany – a w pewnym zakresie także trzecia strona, czyli warsztat, który bierze odpowiedzialność prawną za wykonaną usługę – mogą się z taką interpretacją PZU S.A. nie zgadać. Problem w tym, że PZU S.A. nie zamierza ustępować, a to oznacza wysokie prawdopodobieństwo sądowego finału każdego, ewentualnego sporu. A wtedy sąd będzie ważył argumenty, badał okoliczności danej sprawy oraz treść przepisów GVO i dokonywał rozstrzygnięcia co do interpretacji przepisów art.354 i art.361 Kodeksu Cywilnego. W każdym przypadku z osobna. Sytuacja zmieni się dopiero wtedy, gdy Sąd Najwyższy odpowie na pytanie zadane mu w tej sprawie w połowie sierpnia 2005 r. przez Rzecznika Ubezpieczonych. Opinia (uchwała) Sądu Najwyższego, o ile tylko będzie dość jednoznaczna, ujednolici automatycznie orzecznictwo sądowe, bo rzadko się będzie zdarzać, by sąd rejonowy, okręgowy, czy apelacyjny decydował się na wydanie wyroku wyraźnie odbiegającego od wykładni SN. A wtedy prawdopodobnie ubezpieczyciel dostosuje swoje procedury do opinii SN i potrzeba sądowego dochodzenia swoich roszczeń zaniknie, czy też się przynajmniej zmniejszy. Ale po pierwsze, wykładnia SN może powstać dopiero za wiele miesięcy, a do tego czasu branża musi jakoś funkcjonować, a po drugie nikt nam nie zaręczy, że będzie to wykładnia jednoznaczna, ujednolicająca interpretację (bo jeśli np. SN uzależni rozstrzygnięcie od stanu technicznego czy estetycznego auta, albo od innych okoliczności, to otworzy się tym samym szerokie pole do dalszych konfliktów).

Jakich argumentów mogę użyć, gdy nie zgadzam się z opinią PZU S.A.?
W przypadku rozliczenia “na kosztorys” niewielu. A przynajmniej niewielu skutecznie. W takim przypadku PZU S.A. będzie się odwoływało do pojęcia tzw. “bezspornej części świadczenia”, o której mowa w art. 817 Kodeksu Cywilnego i domagało od poszkodowanego udowodnienia (a więc udokumentowania) faktycznego poniesienia kosztów wyższych, niż wyliczone wg systemów Monex® czy Estimorph® (a te systemy dowodzą przynajmniej tyle, że odpowiednio tańsze części zamienne “istnieją” i pokazują ich ceny). Mógłby być jeszcze podnoszony temat “urealniania” cen części oryginalnych-serwisowych w rozliczeniach kosztorysowych, ale nie wróżę w tej sprawie nadzwyczajnych sukcesów procesowych, jeśli naprawa nie była wykonywana.
Natomiast bardzo wiele argumentów prawnych można podać, gdy wykonaliśmy lub gdy faktycznie zamierzamy wykonać i udokumentować wykonanie naprawy, używając przy tym części oryginalnych-serwisowych. Szczegółowe omówienie całego spectrum możliwości daleko wykracza poza ramy krótkiego artykułu, a przede wszystkim wymaga najpierw ugruntowania u odbiorcy wiedzy co do obowiązujących podstaw prawnych i orzecznictwa. Dlatego bardziej zainteresowanych tym zagadnieniem zapraszamy wspólnie z Redakcją “Nowoczesnego Warsztatu” na akcję szkoleniową w tym zakresie – patrz ramka.
Tym niemniej możemy spróbować podać w tym miejscu przynajmniej poglądowo, jaki zakres argumentów w sporze z “nowymi zasadami” może wchodzić w grę, ale najpierw sformułujemy jedno zasadnicze zastrzeżenia – patrz kolejna ramka.
Ze strony poszkodowanego, czyli klienta indywidualnego (konsumenta), ale także klienta zbiorowego (np.flota), formułować można m.in. następujące grupy argumentów przemawiające przeciwko wprowadzonym ograniczeniom:
1) nieprawidłowe i niezgodne z celem użycie przepisów GVO (miały dać konsumentom możliwość szerszego wyboru i znieść faktyczny monopol części oryginalnych-serwisowych na terenie ASO, tymczasem poszkodowani byliby teraz poddani monopolowi przeciwnemu i musieliby używać “części alternatywnych”, nawet jeśli nie mają do nich zaufania);
2) nieprawidłowa interpretacja przepisów GVO (wprowadzone tam definicje jakości części nie są administracyjnie kontrolowane i obiektywnie obowiązujące, ale opierają się wyłącznie na relacji cywilnoprawnej i poziomie zaufania pomiędzy producentem części, który “zaświadcza” o jej jakości, a odbiorcą, który waży argumenty i dokonuje optymalnego wyboru pomiędzy ceną i jakością – ubezpieczyciel nie może jednostronnie wymuszać na poszkodowanym “zaufania” do producenta części, tym bardziej, że nie ponosi potem żadnych bezpośrednich skutków ewentualnej niezgodności towaru z “zaświadczeniem”),
3) niewłaściwa interpretacja przepisów art. 354 i art.361 Kodeksu Cywilnego (“nakładanie nadmiernych ciężarów i obowiązków”, “niepełne naprawienie szkody”, “niezgodność z linią orzecznictwa SN”)
4) utrata wartości handlowej samochodu po użyciu części “alternatywnych” (uwaga m.in. na loga producentów aut)
5) liczne inne, odpowiednio przygotowane argumenty “konsumenckie”.

Ze strony warsztatu (serwisu), który ma na zlecenie klienta (konsumenta) dokonać naprawy finansowanej z polisy OC i jest – pośrednio lub bezpośrednio, niezależnie od swojej wiedzy i poglądów – zmuszany do zastosowania części innych niż oryginalne-serwisowe, można oprócz ww. formułować jeszcze na przykład następujące grupy argumentów:
1) to nie ubezpieczyciel, tylko warsztat ponosi odpowiedzialność za wykonaną usługę naprawy (i to zarówno w sensie marketingowym, jak i prawnym – w oparciu o przepisy Kodeksu Cywilnego, a także ustawy z 27.07.2002 o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej /…/ i wielu innych);
2) to nie ubezpieczyciel, tylko warsztat posiada fachową wiedzę na temat technologii naprawy i faktycznej
jakości różnych części zamiennych i on winien decydować w konsultacji z klientem o faktycznym sposobie przeprowadzania naprawy (natomiast ubezpieczyciel uczestniczy w ustalenia zakresu naprawy);
3) warsztat ponosi de facto ciężary, w tym angażuje czas, związane z doborem odpowiedniej części i jej sprowadzeniem na miejsce naprawy, a przede wszystkim to on ponosi ryzyko sprowadzenia części o ewentualnie niesatysfakcjonującej jakości (nie wydaje się, aby na wolnym rynku jeden podmiot, jakim jest ubezpieczyciel, powinien mieć prawo do tak swobodnego wymuszania na innym podmiocie jakim jest warsztat, działań mogących wywołać u drugiej strony stratę gospodarczą);
4) istnieją dowody (w tym głośny raport wykonany na zlecenie Allianz), że “części alternatywne” wymagają średnio więcej czasu przy wymianie, dopasowaniu itd., niż elementy oryginalne-serwisowe, a tymczasem w aktualnie stosowanym przez ubezpieczyciela systemie kalkulacji pracochłonność przy naprawie na “częściach alternatywnych” jest obliczana nadal na podstawie danych jakie producenci aut opracowali dla napraw wykonywanych wyłącznie na dostarczanych przez siebie częściach oryginalnych-serwisowych.
5) Itd, itp.
Nie wchodząc już głębiej w rozważania, pozostaje tych, którzy interesują się poruszoną tematyką i/lub szukają swojego miejsca na rynku w powstałej sytuacji, zachęcić do udziału we wspomnianej akcji szkoleniowej.

Kto zyska, kto straci na “nowych zasadach”?
Krótko:
Ogromne korzyści dla ubezpieczycieli, którzy mogą się spodziewać oszczędności rzędu setek milionów złotych w skali roku.
Zmartwienie dla sektora motoryzacyjnego, bo o tyle mniej środków wpłynie na ten rynek, przy tym:
- najwięcej stracą dealerzy i koncerny samochodowe;
- w warsztatach niezależnych indywidualny bilans może być różny;
- szara strefa nie tylko nie straci, ale poczuje kolejny impuls rozwojowy, niestety;
Zmartwienie także dla konsumentów i floty, bo – nie żałując tych, którzy mogli dotąd łatwiej “zarobić” coś “extra” na szkodzie, a teraz mają kłopot – będzie się pogarszał stan techniczny samochodów, a przeciętna naprawa powypadkowa w Polsce będzie z technologicznego punktu widzenia wykonywana gorzej niż dotąd. Natomiast perspektywy “obniżenia stawek” za polisy OC przez zakłady ubezpieczeniowe pozwolę sobie tu nie komentować.
A jak na tym wyjdą hurtownie “części alternatywnych”? Jeżeli system nie ulegnie jakimś modyfikacjom, to z dostawców części zamiennych mogą zostać sprowadzeni przez ubezpieczyciela do roli dostawców, ale …… informacji o cenach potrzebnych do obcinania poszkodowanym rachunków. Natomiast lwią część z nowej puli dostaw części na rynek ubezpieczeniowych napraw powypadkowych przejmie …. znowu szara strefa (vide wyżej).

Porady dla branży motoryzacyjnej?
Krótko:
W zasadzie to temat na bardzo ważną i obszerną dyskusję. Tylko z kim, skoro środowisko jest aż tak rozproszone, a reprezentujące je organizacje zajęte własnymi sprawami? Więc może lepiej przygotować się profesjonalnie do kolejnej zmiany i samemu zająć swoim własnym losem?
Tym niemniej gdyby wykluła się jakaś strategia środowiska motoryzacyjnego – a mam tu na myśli tę jego lepszą, lepiej wyekwipowaną, oficjalną część – to moim zdaniem należy akceptować nowy system rozliczeń w zakresie odszkodowań na kosztorys (czym niższe wypłaty, tym większa szansa, że “szara strefa” w końcu się w takiej kwocie “nie zmieści”), natomiast w zakresie napraw “udokumentowanych” interes branży widzieć jako zbieżny z interesem konsumentów.
W nowej sytuacji branża (warsztaty, serwisy) powinna się w maksymalnym stopniu koncentrować na prawnych metodach obrony rozsądnych stawek rbg w rozliczeniach i na wydostaniu spod dyktatu ubezpieczycieli w tym zakresie.

1 Kontynuacja tematu podjętego w numerze 10/2005
2 Np. naprawa w ASO samochodu na gwarancji, który ma wypełnioną książeczkę gwarancyjnych przeglądów nadwozia i kilka innych możliwości – objaśniamy to szczegółowo podczas prowadzonych szkoleń.
3 Wiemy, ze w obliczu za niskich w Polsce stawek rbg w rozliczeniach ubezpieczeniowych, część warsztatów w podobny sposób ratuje swoją rentowność. Tym niemniej odpowiadamy: lepiej sądzić się z ubezpieczalniami o rzetelne stawki rbg i wygrywać te w spory przy odsłoniętej kurtynie (tak radzimy naszym klientom i takie spory wygrywamy), niż “kombinować” w nieskończoność przy częściach wyrządzając tym szkodę klientom.

Adrian R. Sklorz - AUTO-ELEMENTS
(www.element.com.pl)
Analityk Fundacji MULTI-EXPERT

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony