Koło naczepy ciężarowej bez zacisku i tarczy hamulcowej.
Macedońska ciężarówka zepsuła się w okolicach Gorzowa Wielkopolskiego. Zestaw odholowano do warsztatu. Z powodu kosztu naprawy, szef firmy transportowej zdecydował o zdemontowaniu uszkodzonych elementów układu hamulcowego i kontynuowaniu jazdy do miejsca rozładunku. Trasa wiodła z Kosowa do Szwecji.
O skrajnie nieodpowiedzialnym zachowaniu kierowcy i właściciela firmy transportowej informuje Inspekcja Transportu Drogowego.
Ciężarówkę zatrzymano do rutynowej kontroli na odcinku ekspresowej „trójki” koło Gorzowa Wielkopolskiego. W trakcie sprawdzania stanu technicznego ciągnika siodłowego inspektorzy stwierdzili, że nie działają światła „stop”. Z kolei na desce rozdzielczej był wyświetlony komunikat, który informował kierowcę o awarii układu ABS. Usterkę zagrażającą bezpieczeństwu ruchu drogowego kontrolerzy stwierdzili też w naczepie. Pojazd miał niekompletny układ hamulcowy. Przy prawym kole na drugiej osi brakowało tarczy, zacisku i siłownika. Przewody układu pneumatycznego „zabezpieczono” plastikowymi zaciskami przed upływem powietrza.
W trakcie rozmowy z inspektorami, kierowca powiedział, że dzień przed kontrolą doszło do awarii układu hamulcowego w naczepie. Ciężarówkę odholowano z drogi do warsztatu. Konieczna była wymiana tarczy i zacisku hamulcowego. Ze względu na wysoki koszt naprawy, właściciel firmy transportowej zdecydował o zdemontowaniu uszkodzonych elementów, zaciśnięciu przewodów hamulcowych i kontynuowaniu transportu uszkodzonym pojazdem.
źródło: GITD
Komentarze (0)