Rozmawiamy z Sylwestrem J. Szymalakiem, Prezesem Zarządu Grupy Kapitałowej Organika.
- W roku 2013 firma Organika świętowała nie jeden, ale aż dwa jubileusze...
Można tak powiedzieć, choć mówiąc o 110-leciu, mamy na myśli 110 lat tradycji, nie firmy. W roku 1903 na ul. Ciasnej powstała polsko-niemiecka spółka Strem, która produkowała klej kostny i mączkę kostną. Firma Organika powstała po wojnie, a dopiero w 1993 r. powstała Organika SA – prywatna spółka pracownicza.
- Jakie wydarzenia można uznać za najważniejsze w historii firmy?
Oczywiście rok 1903. Później, w latach 60., firma zmieniła profil działalności i powstała Organika zajmująca się chemią przemysłową. W roku 1975 Organika przejęła zakład usług motoryzacyjnych i transportowych Hola, produkujący od lat 50. płyny hamulcowe. Można powiedzieć, że Organika, jako firma-matka, jest prekursorką polskich płynów hamulcowych, ich twórczynią. Naszym pierwszym produktem był DA-1, opracowany dla pierwszego powojennego polskiego samochodu – Warszawy (radzieckiej Pabiedy).
Kolejną ważną – również dla mnie – datą jest rok 1992, kiedy dołączyłem do firmy i stworzyłem dla niej strategię rozwoju i prywatyzacji. Pod koniec 1992 r. powstała spółka Organika SA, która 1 kwietnia 1993 r. przejęła majątek przedsiębiorstwa państwowego.
Nowa strategia, którą opracowałem dla spółki, bazowała na dwóch elementach:
- zmieniamy główny profil działalności firmy z chemii przemysłowej na chemię motoryzacyjną,
- rozpoczynamy produkcję prywatnej marki.
Wdrożenie powyższych punktów poskutkowało kolejnym ważnym wydarzeniem – we wrześniu 1993 r. podpisałem pierwszą umowę private label z Shellem na produkcję ich brandu w Polsce i na rynek Europy Środkowej i Wschodniej. Również w roku 1993 powstała pierwsza spółka-córka – Organika Car.
Wspomnieć można również o roku 2000, kiedy to wprowadziliśmy do naszej oferty oleje. Z kolei w 2003 kupiliśmy firmę Oil Tech, która wcześniej, pod naszym brandem, produkowała dla nas oleje. Od tego momentu produkujemy je sami.
Ostatnią ważną datą jest rok 2010, kiedy kupiliśmy od skarbu państwa firmę Famed, producenta oświetlenia medycznego.
- Ze świeżych spraw, jaki był dla Organiki rok 2013?
Cały czas przebudowujemy strategię sprzedażową. Jesteśmy bliscy opracowania konkretnych celów, jesteśmy również na samym końcu procesu tworzenia zespołu sprzedażowego. Myślę, że to jest tutaj najważniejsze.
Natomiast z punktu widzenia biznesowego to na początku tego roku tereny, na których funkcjonuje Organika Car, decyzją Rady Ministrów zostały włączone do specjalnej strefy ekonomicznej i od przyszłego roku zaczynamy proces inwestowania na tamtym terenie: rozbudowa, nowe miejsca pracy... Będzie to ostatni krok do tego, aby Organika Car była w ramach grupy kapitałowej firmą wiodącą.
- Czym wyróżnia się oferta Organiki na tle innych firm produkujących samochodowe płyny eksploatacyjne?
Bardzo dobra jakość w optymalnej cenie – staramy się, aby właśnie takie były wszystkie nasze produkty. Średnia półka, ale tak naprawdę najwyższa. Niestety, rynek jest dziś troszkę zepsuty, szczególnie przez ciągłą presję, jaką wywierają sieci czy hipermarkety, które wiecznie dążą do niższych cen. Ciągła obniżka cen musi odbijać się na jakości, a my się z tym nie zgadzamy. Jeśli chodzi o Organikę, dochodzimy do pewnego „muru”, spod którego nie widzimy już ani możliwości obniżenia ceny, ani możliwości obniżenia jakości, bo byłoby to już oszukiwanie klienta. Jednak wiele firm przeskakuje ten „mur” i dalej obniża cenę, oszukując przy tym klienta.
Ten problem dotyczy płynów hamulcowych, a także płynów do chłodnic, olejów, płynów do spryskiwaczy i kosmetyków samochodowych. Niestety, w Polsce nie ma instytucji, która rzeczywiście broniłaby klienta przed złą jakością. W chłodnicach zaczynają pojawiać się „wynalazki” – płyny na czystej glicerynie, bez dodatków inhibitorów korozji. Ktoś, kto kupuje taki płyn, tak naprawdę oszczędza kilka, kilkanaście złotych, doprowadzając do ruiny chłodnicę. Innymi słowy, wyda wówczas kilkaset złotych, oszczędzając kilka czy kilkanaście.
Jeśli chodzi o płyny hamulcowe, musieliśmy wręcz interweniować w Instytucie Transportu Samochodowego w stosunku do produktów posiadających certyfikat ITS. Produkty naszych konkurentów absolutnie nie spełniały jakichkolwiek norm. My te płyny przebadaliśmy i nasz protest do ITS poskutkował tym, że Instytut zrobił na rynku trochę porządku.
Bo przecież płyn hamulcowy to życie kierowcy i innych uczestników ruchu drogowego. Używanie tutaj produktów poniżej jakichkolwiek standardów jest karygodne. Nie będę już mówił o kosmetykach i olejach, bo tam również stosowane są różnego typu „wynalazki”.
- Jakie jest rozwiązanie tego problemu?
Uświadamianie klientów. Jeśli chodzi o płyny hamulcowe, przeprowadziliśmy w minionym roku kampanię „JEDŹ BEZPIECZNIE” – ogólnopolską akcję uświadamiającą kierowców. I nie tylko ich, ponieważ uświadamiać trzeba również właścicieli serwisów, którzy często nie wiedzą, że trzeba wymieniać płyn hamulcowy. I jak się dziwić kierowcom? W książce gwarancyjnej znajduje się zapis, że jeśli nie wymienisz oleju, to zniszczysz silnik. Zgadza się, ale jak nie wymienisz płynu hamulcowego, zabijesz siebie albo innego uczestnika ruchu drogowego. O tym nie pisze już nikt.
W akcję „JEDŹ BEZPIECZNIE” zaangażowaliśmy Policję, Instytut Transportu Samochodowego, Polski Związek Motorowy, również ogólnopolskie media. Była to pierwsza akcja, będą kolejne – kto wie, czy nie dwa razy do roku, na wiosnę i jesień. Przed sezonem zimowym będziemy mówić również o wymianie i ważności płynu chłodniczego w układzie. Płyn ten przepływa przez blok silnika, chłodząc go. Niewielu zdaje sobie sprawię, że bez pakietu antykorozyjnego wcześniej czy później zniszczymy blok silnika i zacznie korodować nam chłodnica. Stanie się dziurawa, trzeba będzie ją wyrzucić i kupić nową – kolejny duży wydatek. A przecież dobry płyn chłodniczy nie jest dużo droższy od płynów bez atestów.
- Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiała Magda Bielawska
Opracował Krzysztof Dulny
Komentarze (0)