Parlament Europejski przegłosował kształt normy emisji spalin Euro 7, która ma wejść w życie w 2035 roku. Przedstawiciele producentów pojazdów wskazują, że przyjęto bardziej realistyczne podejście wobec samochodów spalinowych.
Parlament Europejski zatwierdził w czwartek 9 listopada swoje stanowisko ws. Euro 7. Podobnie jak przyjęte półtora miesiąca wcześniej stanowisko Rady Unii Europejskiej, stanowisko Parlamentu jest dużo łagodniejsze w porównaniu z rygorystyczną propozycją Komisji Europejskiej. Kolejnym i ostatnim krokiem będzie tzw. trilog, czyli negocjacje międzyinstytucjonalne między Komisją, Parlamentem i Radą, które mają się rozpocząć i przebiegać szybko.
Najnowsze trendy, a także kluczowe zmiany prawne, z uwzględnieniem Euro 7, zostaną omówione podczas XVIII Kongresu Przemysłu i Rynku Motoryzacyjnego organizowanego przez Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM). Niżej komentarze zebrane przez organizację branżową.
Dalsze zmniejszanie zanieczyszczeń w motoryzacji
W informacji prasowej, wydanej pod koniec września po przyjęciu stanowiska przez Radę UE, można było przeczytać, że stanowisko Rady pozwoli pogodzić surowe wymogi co do emisji samochodowych z dodatkowymi inwestycjami w przemysł i to w chwili, gdy europejscy producenci zmierzają ku produkcji samochodów bezemisyjnych.
- Europa jest znana na całym świecie z produkcji niskoemisyjnych samochodów najwyższej jakości. Chcemy nadal dążyć do poprawy jakości powietrza. Zamierzamy pozostać liderem w dziedzinie mobilności przyszłości, a także przyjąć realistyczne poziomy emisji dla pojazdów w następnej dekadzie i jednocześnie wesprzeć przejście branży na ekologiczne samochody do 2035 r. (…). Wierzymy, że projekt ten zdobył szerokie poparcie a także, że zapewnia odpowiednie wyważenie kosztów inwestycji ponoszonych przez producentów oraz zwiększa korzyści dla środowiska wynikające z rozporządzenia - mówił hiszpański minister Héctor Gómez Hernández.
Komentarz przedstawicieli branży motoryzacyjnej
Przedstawiciele producentów pojazdów, wskazują, że Parlament przyjął bardziej realistyczne podejście wobec normy Euro 7. Benjamin Krieger, Sekretarz Generalny Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych (CLEPA), wskazuje z kolei:
- Z zadowoleniem przyjęlibyśmy porozumienie w ramach rozmów trójstronnych, które byłoby zorientowane na stanowisko Parlamentu w sprawie limitów i warunków testowych. Ponadto bardzo ważne będzie przynajmniej usprawnienie harmonogramu wdrażania wraz z przeglądem dyrektywy w sprawie jakości powietrza, która jest równolegle negocjowana. Ogółem wniosek Komisji Europejskiej, zawierający pewne zabezpieczenia, pobudziłby dalsze innowacje w oparciu o zaawansowaną technologię pojazdów już dostępną na rynku UE. Biorąc pod uwagę obecny kierunek, w którym zmierza regulacja, przewidywany koszt jej wdrożenia nie może być już postrzegany jako problem.
Jak wskazuje Tomasz Bęben, Prezes Zarządu Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM), norma Euro 7 musi pozostać realistyczna w odniesieniu do tego, co jest technologicznie osiągalne.
- Zbyt wyśrubowana norma sprawiłaby, że oczekiwania Brukseli nie byłyby możliwe do spełnienia w zakładanym czasie, z całą paletą konsekwencji. Projektowana regulacja z pewnością wpłynie na branżę motoryzacyjną w całej UE i nie mówimy tu tylko o producentach pojazdów i dostarczających do nich swoje produkty producentach części na pierwszy montaż, ale także dostawcach na rynek wtórny. Mamy stanowiska już wszystkich zainteresowanych stron: surowe KE i łagodniejsze Rady oraz Parlamentu. W trilogu powstanie kompromis, z którego już nikt do końca nie będzie zadowolony - a to podobno oznaka dobrego kompromisu - dodaje reprezentant ponad 100 największych graczy przemysłu i rynku części motoryzacyjnych w Polsce.
Fot. SDCM
Komentarze (0)