Fot. Piotr Łukaszewicz
Według danych Samar, w ubiegłym roku zarejestrowano w Polsce 4322 samochody elektryczne (wszystkich aut ogólem zarejestrowano w Polsce prawie 1 mln 940 tys.). Popularność takich rozwiązań wciąż jest niewielka i to mimo wielu różnych inicjatyw promujących elektromobilność.
Niskie zasięgi baterii utrudniające przemieszczanie się w trasach, niewielka liczba ładowarek i wysokie ceny takich aut - to, naszym zdaniem, kluczowe bariery w tym temacie. Czy faktycznie dbamy o środowisko korzystając z samochodów elektrycznych? Pytanie jest uzasadnione, bo w Polsce 80% energii elektrycznej wytwarza się z węgla.
Czytaj także:
Samochód elektryczny okiem praktyka. Opowiada właściciel firmy taksówkarskiej
Część ekspertów ocenia, że na niską popularność e-samochodów wpływ może mieć też wciąż niewielka oferta samochodów elektrycznych na rynku.
Z tym "mitem" mierzy się Radosław Kitala z firmy Arval, działającej w branży wynajmu długoterminowego pojazdów w Polsce, Oto jego analiza rynku.
Autem o napędzie elektrycznym można wyjechać z salonu niemal każdego liczącego się producenta. W Europie kierowcy mogą zamówić jeden z 54 modeli 22 producentów. Najwięcej – aż 9 – ma w ofercie grupa PSA, po 5 Renault, Mercedes czy Tesla. Proekologiczni klienci mogą wybrać nawet Jaguara czy Porsche. Niemniej istotne od liczby dostępnych modeli jest to, że wybierać możemy spośród przedstawicieli wszystkich segmentów. Małe auto miejskie – proszę bardzo: Volkswagen eUp!, SMART ForTwo, Skoda CityGo czy nieco większe Renault Zoe to tylko początek listy. Szukając komfortu dla całej rodziny można wybrać Hyundaia Konę, Kię e-Niro lub nieco większe Audi e-Tron. Dla niektórych zaskoczeniem może być też fakt, że elektryki zadomowiły się na dobre także w segmencie aut dostawczych (Citroen Berlingo, Renault Kangoo ZE, Mercedes e-Vito, VW Crafter) i coraz śmielej rozpychają się wśród sportowych – w 2020 roku na drogach będzie można już spotkać Porsche Taycan i Tesla Roadster, a w planach na 2021 jest Maserati GT.Nie ma wątpliwości, że wybór będzie coraz większy. W ciągu najbliższych dwóch lat liczba modeli z napędem w pełni elektrycznym zwiększy się do ponad 100. To oznacza pięciokrotny wzrost w porównaniu z 2018 r. Jeśli weźmiemy pod uwagę także auta z napędem hybrydowym z możliwością doładowania z gniazdka (plug-in hybrid) oraz pojazdy napędzane ogniwami paliwowymi, to już w przyszłym roku będziemy mieć do wyboru ponad 200 różnych modeli.
Coraz większa oferta w połączeniu z szybkim rozwojem infrastruktury i coraz lepszymi parametrami samochodów elektrycznych, przekładają się na ich popularność. Zdaniem analityków z firmy doradczej McKinsey, w 2020 roku segment pojazdów elektrycznych może stanowić już 5-7 proc. europejskiego rynku, a w 2021 roku osiągnąć poziom dwucyfrowy, co oznaczałoby sprzedaż przekraczającą milion sztuk rocznie.
Zdania są podzielone. Samochody elektryczne zdają się mieć grono pasjonatów, miłośników nowych technologii, jak również niemałą liczbę przeciwników. Decyzja należy oczywiście do klienta, ale na pewno warto przygotować swój warsztat do obsługi aut z napędami alternatywnymi. Wątpliwości nie ma raczej nikt - będzie ich na drogach coraz więcej.
Komentarze (3)